![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT4v2G9K4aZ_JaG1Oi-fQvz6kJSYdoyawYjNitIo_szrWhSRtFubV6jJzzEuOqFA5vxDcAesJxDL-BC88hbY6Oefe6AfGl63JYdKbxtqQKML4aSbxvhNIZCHHgxOzXeMMtPfgkJbrfWOk/s280/HPIM3682a.jpg)
w doskonały nastrój.
Kolorowe, gorące świderki
pachnące oliwą, z chrupiącym
boczkiem i świeżym, schłodzonym
twarogiem - rewelacja.
Całe danie wieńczy szczypiorek,
który swym intensywnym aromatem
daje nadzieję, że wiosna niebawem
zaszczyci nas swoją obecnością :)
Potrawa jest bardzo prosta,
błyskawiczna w wykonaniu, sycąca
i miła dla oka. Kolorowy makaron fusilli ugotowałam al dente.
Wzięłam pół paczki, czyli około 250 g.
300 g świeżego boczku pokroiłam w plastry, a potem w niezbyt grube paski.
Smażyłam na patelni z obu stron, aż powstały chrupiące szpyrki.
Makaron odcedziłam i jeszcze gorący wsypałam na patelnię z boczkiem.
Chwilę smażyłam, mieszając. Doprawiłam białym pieprzem i bazylią.
Wyłożyłam do miseczek. Na każdą porcję pokruszyłam nieco
białego, tłustego twarogu. Posypałam szczypiorkiem, skropiłam oliwą.
Smacznego :)
Czyli fusili to samo co świderki :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
OdpowiedzUsuń