Uwielbiam je przyrządzać na wszelkie
sposoby, lubię je też czyścić i filetować.
Przepadam za ich towarzystwem :D
Największym sentymentem darzę je
w okresie tarła kiedy wypchane są
najsmaczniejszą ikrą i mleczem.
Wczoraj na targu kupiłam świeżutkie,
pachnące morzem okazy. Tłuste, dorodne,
dające obietnicę wspaniałej uczty ryby
przyniosłam do domu w podskokach
radości :) Rezultatem udanych zakupów
był obiad, który spełnił moje wszystkie oczekiwania.
2 kg dużych świeżych śledzi, mąka do obtaczania, sól, pieprz, opcjonalnie sok z cytryny.
Śledzie wypatroszyłam, delikatnie wyjmując ikrę i mlecz. Dokładnie opłukałam, osuszyłam
i obtoczyłam w mące. Usmażyłam na oleju rzepakowym na rumiano z obu stron.
Przełożyłam na papierowe ręczniki, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Gorące oprószyłam
solą i świeżo utłuczonym pieprzem. Można skropić sokiem z cytryny, ale wyśmienite są
i bez tego. Mnie najbardziej smakują tylko same, ale wiem, że jada się je również
z gotowanymi ziemniakami. Tak usmażoną ikrę i mlecz można włożyć do zalewy octowej.
Bardzo smacznie polecam :)
Bardzo apetyczny opis.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoja Mama wiedziała zawsze co z tym zrobić, ja tego jakoś nie jadałam :-)))
OdpowiedzUsuńTeż stosuję tę metodę odsączania na ręczniku papierowym :) Olej rzepakowy daje się dość dobrze odsączać (nie z każdym olejem tak jest)
OdpowiedzUsuń