niedziela, 13 lutego 2011

Stek z karkówki w zimnych ogniach

Mogłabym zaśpiewać dziś
"mija rok, dobry rok..."
Tyle czasu istnieję w blogowym,
wirtualnym świecie.
I radosny był dla mnie ten czas :)
Okazja niecodzienna, dlatego też
wyjątkowa dekoracja potrawy.
Plastry karkówki rozgniotłam
pięścią, natarłam cytrynowym
pieprzem i naturalnym jogurtem.
Marynowałam trzy godziny.
Smażyłam na patelni
po 3 minuty z każdej strony.
Zawinęłam w folię aluminiową i wstawiłam na 10 minut
do rozgrzanego piekarnika.
Podałam z czuprynką z kiełków lucerny oraz koreczkami z czerwonej papryki,
kiszonego ogórka, marynowanej cebulki, oliwki i pomidorka koktajlowego.
Dobrego wieczoru życzę wszystkim moim gościom :)

2 komentarze: