niedziela, 21 kwietnia 2013

Pożegnanie z bigosem

Wczesnym rankiem obudził mnie śpiew ptaków. Uśmiechając się słuchałam tego
radosnego, pełnego życia i entuzjazmu świergotu. Choć to niedziela, wstałam szybko.
Wyszłam na balkon wdychając zachłannie rześkie powietrze. Jaki piękny dzień!
Bezchmurne, błękitne niebo, doskonała widoczność i urzekający zapach wiosny.
Szkoda spać, gdy dookoła tak cudnie :) Zaparzyłam kakao i popijając gorący płyn
rozkoszowałam się porankiem. Wiem, że to będzie wspaniały, słoneczny dzień :)
Wczoraj mieliśmy nieprzepartą ochotę na bigos. Wydobyłam z piwnicy ostatnią porcję
kiszonej kapusty. Na kolejną przyjdzie nam czekać do jesieni. Zatem dzielę się dziś
z Wami pożegnalnym bigosem - w ten sposób zamykam zeszłoroczny sezon z całym jego
dobrodziejstwem. Jednocześnie otwieram się na nowe doświadczenia, miesiące i dni...


• 2500 g kiszonej kapusty,
• 500 g wieprzowej karkówki,
• 300 g wieprzowej łopatki,
• 300 g wędzonego boczku,
• 8-10 suszonych śliwek,
• 2 garści rodzynek,
• 15 g suszonych borowików,
• 170 g pomidorków koktajlowych,
• łyżka koncentratu pomidorowego,
• 2 liście laurowe,
• łyżeczka jagód jałowca,
• 2 łyżeczki kminku,
• szklanka rosołu wołowego,
• pieprz.

Mięso opłukałam, osuszyłam i pokroiłam w dużą kostkę. Partiami zasmażałam na patelni,
na rumiano ze wszystkich stron. Układałam w dużym garnku na przemian z kapustą kiszoną.
Dodałam liście laurowe, kminek i utłuczony w moździerzu jałowiec. Podlałam rosołem,
postawiłam na niewielkim gazie. Po godzinie gotowania dodałam grzybki wraz z wodą,
w której się moczyły oraz rodzynki. W tej formie gotowałam bigos przez kilka godzin.
Pomidory sparzyłam, obrałam ze skóry, wymieszałam z koncentratem pomidorowym
i pieprzem, połączyłam z bigosem. Dodałam suszone śliwki, gotowałam jeszcze jakiś czas.
Bigos jest wyborny a najbardziej smakuje kiedy jest wielokrotnie odgrzewany.
Bardzo smacznie polecam :)

4 komentarze:

  1. Bardzo dawno nie robiłam bigosu. Zatęskniło mi się za nim. Narobiłaś mi smaku, ale też chyba poczekam na chłodniejszą porę, aby go zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój bigos to nie bigos,
    tylko sama poezja :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aldi bigos jest pyszny, ja uwielbiam, a jeszcze taki świeży (nie z zamrażalki) to już w ogóle. Też dawno nie robiliśmy i jak sama piszesz, na razie nie będzie.

    Piszesz "pożegnanie z bigosem" a ja czytam Pożegnanie z blogiem i aż mi się gorąco zrobiło:-)). Pozdrawiam cieplutko i wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  4. a tu leje, jak z cebra.
    Bigosik, herbatka, i bułaeczka, w sam raz by sie przydał, na rozgrzewkę ! :D

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

    OdpowiedzUsuń