wtorek, 3 maja 2011

Sztuka mięsa w sosie z hibiskusa i sago

Moja Mama uwielbia herbatę
z hibiskusa. Mnie zachwycają
piękne kwiaty tej rośliny.
Odkąd zobaczyłam na własne
oczy barwne ogrody na południu
Włoch i w okolicach hiszpańskiej
Walencji, jak piękne i dorodne
mogą przybrać kolory i rozmiary,
polubiłam ją jeszcze bardziej.
Od kilku tygodni szukałam
w sklepach kwiatu hibiskusa
i wreszcie udało mi się go zdobyć.
Wzięłam kilka dorodnych sztuk, zalałam je wrzącą wodą
i odstawiłam do wystygnięcia.
Kawałek wieprzowej łopatki - około 60 dkg pokroiłam w plastry
i obsmażyłam na klarowanym maśle. Włożyłam do garnka,
zalałam gorącą wodą. Dodałam marchewkę, ząbek czosnku,
cebulę, morską sól i odrobinę selera.
Postawiłam na maleńkim ogniu, włożyłam liść laurowy, ziele angielskie,
oraz kilka ziaren kolorowego pieprzu.
Dusiłam do miękkości.
Z powstałego smakowitego wywaru odlałam dwie wazowe łyżki.
W odlanym bulionie ugotowałam czubatą łyżkę sago.
Gdy kuleczki zrobiły się przejrzyste, wlałam zaparzoną wcześniej herbatę.
Napar z kwiatów hibiskusa jest kwaskowaty i lekko słodki.
W połączeniu z mięsnym, treściwym wywarem powstał pyszny sos,
którego nie musiałam już doprawiać.
Zagęściłam go jedynie odrobiną mączki ziemniaczanej
rozpuszczonej w barwnej herbacie.
Cztery duże ziemniaki gotowałam przez 10 minut w osolonej wodzie.
następnie obrałam ze skóry, pokroiłam w plastry i usmażyłam na
klarowanym maśle.
Na talerzach ułożyłam wachlarz z rumianych ziemniaków,
sztukę łopatki polałam sosem z kuleczkami sago, przybrałam
kwiatami hibiskusa.
Osobno podałam surówkę z kiszonej kapusty.
Przepyszne, wykwintne i wybitnie reprezentacyjne danie.
Bardzo smacznie polecam :)

5 komentarzy:

  1. A zadam takie skromne, małe pytanie - gdzie kupiłaś sago i za ile? :) Pytam bo jednak w Polsce nie jest to często spotykany produkt. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zim, w sklepie z orientalną żywnością.
    Widziałam je też w dużych marketach typu
    Bomi czy Leclerc.
    7 zł za paczuszkę 400 g.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, takowych w Krakowie nie ma :( Chyba że są, ale na jakichś osiedlach, gdzie wrony zawracają ;) Tak samo zresztą jest z większością Biedronek u nas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Łałłłłłłłł ,ale pysznosci.
    Jak zwykle u Ciebie Kochana Aldi poezja smakow.
    Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i zycze duzo zdrowka

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny pomysł!
    A w Krakowie jest Bomi;)

    OdpowiedzUsuń