dwa śliczne motylki. Na szczęście
nie były to żywe stworzenia,
tylko oryginalne foremki, które
od razu wykorzystałam :)
Potrawa, którą prezentuję to
gnocchi di semolino w sosie
o cudnej barwie z czerwonej
papryki, pomidorów i granatów.
Takim daniem nie sposób się
nie zachwycać.
Gnocchi powstały na bazie
polenty. Podstawowe proporcje
to litr mleka i 200-250 g
kukurydzianego grysiku (cytuję z czasopisma La Cucina Italiana).
Do wrzącego mleka wsypałam kaszkę i cały czas mieszając gotowałam
15 minut. Gdy masa zrobiła się jednolita i gładka dodałam 3 żółtka,
czubatą łyżkę masła i 4 łyżki tartego parmezanu.
Polentę przełożyłam na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia,
który posmarowałam cienką warstwą oliwy. Odstawiłam do wystygnięcia.
Z zimnej masy powycinałam motylki, posmarowałam oliwą
i zapiekałam w piekarniku tak długo, aż zrobiły się rumiane.
W międzyczasie przygotowałam sos: 3 pomidory sparzyłam, obrałam
ze skóry i wycięłam gniazda nasienne. Miąższ pokroiłam w paski.
Paprykę czerwoną upiekłam w piekarniku, zdjęłam skórkę,
miąższ pokroiłam. Z dwóch dojrzałych granatów wycisnęłam sok
zostawiając nieco pestek do dekoracji.
Podgrzałam go, dodałam pomidory i paprykę oraz pół szklanki gęstego
soku pomidorowego. Doprawiłam peperoni, odrobiną soli, brązowym
cukrem i łyżeczką białego octu balsamicznego oraz posiekanymi
ziołami: oregano, bazylią i pietruszką.
Podgrzewałam, aż sos odparował i zgęstniał.
Rumiane motylki wraz z sosem wyłożyłam na półmiski.
Przybrałam gałązkami oregano.
Z takiej polenty można robić gnocchi w różnych kształtach
z rozmaitymi sosami. Pyszne są zapiekane w sosie beszamelowym,
z gorgonzolą, z pesto czy też z sosem pomidorowym.
Można też wykorzystać je jako dodatek do rosołu, czystych zup
i zup kremowych.
Można je też barwić, dzięki czemu zyskują na smaku i wyglądzie.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)
Masz racje: nie sposob sie nie zachwycic!
OdpowiedzUsuńMaggie :)
OdpowiedzUsuńPiękne te motylki! Bardzo pomysłowe wykonanie
OdpowiedzUsuńcudo! zresztą jak wszystko u Ciebie - podziwiam!
OdpowiedzUsuńCzy to zawitała wiosna?
OdpowiedzUsuńWołam ją z całych sił :)
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały przepis! Cudnie sie prezentują!
OdpowiedzUsuńA jakie dobre :)
OdpowiedzUsuńGranat swietnie sie sprawdza w potrawach wytrawnych,wcale nie gorzej niz w slodkich :)
OdpowiedzUsuńA motylki nadaja potrawie "klimatu" ;)
A już myślałam... :) Chociaż podobno w niektórych krajach Azji jada się motyle ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZim :)
OdpowiedzUsuńNooo, takie motylki mogłyby mi na kapuście w ogródku siadać i tylko takie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, myślałam, że to takie ciasteczka, a to pieczone kluseczki! :)
Przecudne! :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń