Odkąd sięgam pamięcią,
wolałam drugie dania
a zupy traktowałam
troszkę "po macoszemu".
Teraz częściej je gotuję
i polubiłam nawet te smaki,
za którymi wcześniej
nie przepadałam.
Pożywna, rozgrzewająca
zupka, idealna na chłodne
dni, które po upalnym lecie
tak szybko nas zaskoczyły.
Przygotowałam rosół.
Kawałek wołowiny, mały rostbef i skrzydełko indyka zagotowałam,
dodałam marchewkę, korzeń pietruszki, kawałek selera, białą część pora
i opaloną cebulę. Ziele angielskie, liść laurowy, owoc jałowca,
pół suszonej papryczki pepperoni i sól.
Gotowałam na małym ogniu do czasu, gdy mięso było miękkie.
Następnie przecedziłam wywar. Dodałam ziemniaki pokrojone w kostkę,
zielony groszek, fasolkę szparagową, różyczki kalafiora
i jarzyny z rosołu.
Mięso pokroiłam na porcje, włożyłam do zupy, zabieliłam tłustym mlekiem 3,8%.
Posypałam posiekanym koperkiem.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz