czwartek, 11 listopada 2010

Pasztet z zielonymi oliwkami, suszonymi pomidorami i żurawiną

Uwielbiam połączenia smaków
słonych i pikantnych
ze słodkimi. Przykładem potrawy,
która spełnia te warunki
jest świąteczny pasztet
wypełniony barwnymi dodatkami.
Różnorodność składników
wyróżnia go, czyni wykwintnym,
królewskim, idealnym.
Dużo czasu zajęło mi sporządzenie
tego specjału.
Jednak im wyborniejsza potrawa, tym więcej radości i satysfakcji sprawia mi jej przygotowanie.
30 dag wołowiny, 30 dag świeżego boczku i 30 dag karkówki zalałam
zimną wodą, doprowadziłam do wrzenia.
Zmniejszyłam ogień na najmniejszy i dodałam dwie marchewki, pietruszkę,
plasterek selera oraz opaloną na ogniu cebulę.
Włożyłam dwa liście laurowe, cztery ziarna ziela angielskiego,
trzy owoce jałowca, dwa goździki, pięć ziaren kolendry i gałązkę lubczyku.
Gotowałam prawie cztery godziny. Mięso zrobiło się tak miękkie,
że niemal się rozpadało. Zmieliłam je w malakserze razem z jarzynami,
oprócz cebuli.
30 dag drobiowej wątróbki oczyściłam z błon, umyłam, zalałam szklanką
gorącego wywaru, który powstał w wyniku gotowania mięsa.
Trzymałam na ogniu pięć minut, po czym zmieliłam za pomocą malaksera,
połączyłam z rozdrobnioną wołowiną i wieprzowiną.
Dodałam 6 jaj, 2 wazowe łyżki rosołu, dużo majeranku, gałkę muszkatołową,
świeżo utłuczony kolorowy pieprz, 50 g spirytusu i odrobinę świeżego imbiru.
20 zielonych oliwek osączyłam z zalewy, pokroiłam w plasterki.
10 suszonych pomidorów z zalewy oliwnej osuszyłam, pokroiłam w paski.
Oba składniki dodałam do pasztetowej masy.
Na końcu dodałam pół szklanki suszonej żurawiny.

Wszystko delikatnie wymieszałam
drewnianą łopatką, włożyłam
do formy "keksówki" wysmarowanej
masłem i wysypanej tartą bułką.
Wierzch ciasta posmarowałam
stopionym, klarowanym masłem.
Piekłam w rozgrzanym piekarniku
przez godzinę w temperaturze 195°C.
Przed podaniem pozwoliłam
pasztetowi wystygnąć w foremce.
Na półmisku ozdobiłam go
oliwkami i suszonymi pomidorami.
Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz