Urocze biedroneczki uśmiechają się
do nas zalotnie. Delikatne, puszyste,
i bardzo smaczne. Proste do zrobienia.
2 szklanki mąki pszennej, 5 łyżek
drobnego cukru, 2 łyżeczki proszku
do pieczenia, opakowanie cukru
waniliowego, 100 g mlecznej czekolady
(u mnie z winogronami i orzechami),
szczypta soli, jeden granat, 2 duże jajka,
260 ml maślanki, 8 łyżek oleju.
W misce wymieszałam przesianą mąkę,
cukier waniliowy, proszek do pieczenia,
cukier, sól i posiekaną czekoladę.
W drugiej misce roztrzepałam jajka, dodałam maślankę oraz olej. Suche składniki
połączyłam z mokrymi, dokładnie wymieszałam.
Foremkę do muffinek wyłożyłam papilotkami i napełniłam je ciastem do 3/4 wysokości.
Wierzch posypałam pestkami granatu. Piekłam około 15 minut do lekkiego zrumienienia
w piekarniku rozgrzanym do 190°C. Po wystygnięciu przybrałam listkami mięty.
Bardzo smacznie, radośnie polecam :)
uwielbiam granaty, a połączenie z mufinem bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńJa także je uwielbiam - ciężko było nie podjadać :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i sprawiają wrażenie lekkich ,
OdpowiedzUsuńtakich na jeden ząbek :-)
Takie właśnie są :)
UsuńPysznie! Zjadłabym sobie! Ślicznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Do herbatki/kawki idealne :)
UsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują, chyba są smakowite. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSą pyszne.
UsuńPozdrawiam również :)
Kiedyś kupiłam sobie na spróbowanie granat, ale chyba był niedojrzały - miał dziwny smak, a może taki miał być? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPojęcia nie mam, Zim :)
UsuńDojrzałe są pyszne - mnie smakują bardzo :)
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
porywam! śliczne babeczki ;]
OdpowiedzUsuń