wtorek, 24 maja 2011

Carpaccio

Dla włoskiego smakosza
jedzenie oznacza znacznie
więcej niż zaspokajanie głodu.
Spożywanie posiłków pojmuję
podobnie. To apogeum dnia,
czas na powolne delektowanie się
każdym kęsem, biesiadowanie
w gronie najbliższych, ogromna
radość, namiętność wręcz.
Kuchnia włoska jest słoneczna,
rozkoszna, przekonuje swą
prostotą i elegancją zarazem.
Dziś proponuję jedną z bardziej znanych potraw tej mistrzowskiej kuchni.
Carpaccio to danie z surowej polędwicy wołowej.
Jest wyjątkowo wykwintne. Powoduje, że podniebienie osiąga
stan niebiańskiego zachwytu.

Świeżą polędwicę wołową
około 70 dag oczyściłam
i odkroiłam nierówne końcówki.
Przyrządziłam z nich później
krwiste steki :)
Równy kawałek mięsa owinęłam
ciasno folią spożywczą
i włożyłam do zamrażalnika
na kilkadziesiąt minut. Lekko
zmrożone mięso łatwiej się kroi.
Talerze, które miały posłużyć
do serwowania przekąski,
włożyłam do lodówki, celem ich schłodzenia.
Przygotowałam sos: dwie łyżki kaparów posiekałam.
Sok z cytryny wymieszałam z oliwą (6-7 łyżek) i kaparami.
Polędwicę pokroiłam na cienkie plastry, ułożyłam na zimnych talerzach.
Polałam sosem, posypałam morską solą i grubo utłuczonym pieprzem.
Potrawa będzie jeszcze bardziej wykwintna, jeśli połączy się
carpaccio z polędwicy z carpaccio z łososia.
Bardzo, bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito!

8 komentarzy:

  1. Z tego co wiem, to carpaccio podobnie jak tatara, robi się z surowego mięska :) Tatara tradycyjnie robię od kilku lat na Nowy Rok, ale carpaccio to nigdy jeszcze nie robiłam. A kuchnię włoską uwielbiam :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób kiedyś Zim. Jeśli lubisz tatara, to carpaccio
    z pewnością także polubisz :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż latem to bym nie ryzykowała, przenosząc mięsko ze sklepu oddalonego o 4 przystanki w upał ;) Ale zimą... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam na szczęście mięso z pewnego źródła,
    pierwszej świeżości.
    Żadnego ryzyka, można jeść z zamkniętymi oczami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, akurat Real też ma dobrej jakości mięso, ale jak przychodzą upały, to idę tam gdzie mam bliżej, no chyba że trafi mi się krótko czekać na komunikację albo zabiorę torbę termiczną (naprawdę działa! :) ). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Torba termiczna - tak, to fantastyczna sprawa.
    Mam zwykle w zanadrzu ;)
    Mięso kupuję, że się tak wyrażę...u źródła :D
    Dobrego wieczorku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuuu, to ja nie mam tak dobrze... Ze źródła mam tylko jajka :D Nawzajem! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój G. jest wielbicielem surowego mięsa. Ja zaś nie pogardzę lekko krwistym stekiem. Ale lubię patrzeć na carpaccio ułożone na laterzu, coś w nim jest ;)

    OdpowiedzUsuń