Przez jednych uwielbiany, przez
niektórych wręcz znienawidzony.
Osobiście bardzo go lubię.
Najsmaczniejszy jest latem, kiedy
ogrzane słońcem liście są duże,
jędrne, soczyście zielone i pachnące.
Wtedy wystarczy zasmażyć go
z czosnkiem na oliwie lub maśle
i rozkoszować się cudownym smakiem.
Tymczasem w oczekiwaniu na szpinak,
który za kilka miesięcy nazbieram sama,
przygotowałam zupę o lekko czosnkowym
posmaku z dodatkiem sera gorgonzola, małych grzanek i fistaszków.
1 litr wywaru mięsnego lub warzywnego (u mnie rosół z kury), 230 g szpinaku, gotowana
marchewka (została z rosołu), 5-6 kromek chleba (może być czerstwy), 2 ząbki czosnku,
200 ml pełnego mleka, 2 garści niesolonych fistaszków, 110 g sera gorgonzola, pieprz,
kilka kropel oleju lnianego lub oliwy, ewentualnie sól - u mnie nie była potrzebna.
Szpinak dokładnie opłukałam i włożyłam do wrzącego wywaru. Dodałam przeciśnięty przez
praskę czosnek, gotowałam na małym ogniu 6-8 minut po czym zmiksowałam. Następnie
dodałam gorgonzolę, mleko i pieprz. Podgrzewałam przez kilka chwil mieszając delikatnie,
aż ser połączył się z zupą. Zdjęłam z ognia. Z marchewki wycięłam gwiazdki a chleb pokroiłam
w drobną kostkę i zrumieniłam na patelni. Szpinakowy krem rozlałam do podgrzanych miseczek, posypałam grzankami, marchewkowymi gwiazdkami oraz fistaszkami. Przybrałam listkami
szpinaku, skropiłam olejem lnianym i natychmiast podałam.
Bardzo smacznie polecam :)
Ja ograniczam się do naleśników z serem żółtym i szpinakiem :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu w Krakowie można było kupić pierogi ze szpinakiem, ale jakoś w ostatnim czasie ich nie widuję na sklepowych półkach. Pozdrawiam :)
Pierogi ze szpinakiem są pyszne,
Usuńnaleśniki również :)))
Pyszności :-)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować świeży szpinak ...
Jakoś zawsze mrożony...
W sezonie z pewnością zamrożę :)
UsuńŻałuję, że wcześniej tego nie robiłam.
O, ja uwielbiam teraz szpinak, choć przyznaję że w dzieciństwie nienawidziłam (za sprawą rewelacyjnej kuchni szkolnej), ale moja kochana mama nie przyrządzała szpinaku, na szczęście dla nas.
OdpowiedzUsuńTa zupa jest urocza, Aldo, tak świeżo i soczyście wygląda, jakby zapowiadała już wiosnę... :)
Mieliśmy namiastkę wiosny
Usuńza sprawą tej zupy, oby
pojawiła się jak najprędzej :)
Mam zamrożone liście szpinaku. Zajrzę tu do Ciebie jeszcze i ugotuję podobną zupę, no wiesz bez fistaszków, gorgonzoli itp.:)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńZrobiłam dziś zupę szpinakową, inaczej ale dziękuję za pobudzenie moich zmysłów smakowych:)
OdpowiedzUsuń