Sałatka z bobu z nutką mięty

Sezon na bób rozpoczął się
dla mnie kilka dni temu,
gdy postawiłam na stole
wielką miskę wypełnioną
gorącymi, aromatycznymi
ziarnami. Z apetytem
pałaszując bób posypany solą
zastanawiałam się co dobrego
mogłabym z niego przyrządzić.
Ostatecznie improwizowałam,
co spowodowało doskonały
efekt smakowy :)
Do sporządzenia sałatki wykorzystałam: 60 dag świeżego bobu,
25-30 dag wędzonego boczku, 150 dag białej fasoli z puszki,
1 białą cebulę, 8 rzodkiewek, pół dużego jabłka, pół pęczka natki pietruszki,
kilka rodzynek z zalewy rumowej, 2 łyżki ząbków czosnku
z zalewy oliwnej, łyżkę soku z cytryny.
Bób ugotowałam a następnie obrałam z łupin. Dodałam fasolę,
pokrojone w cienkie plasterki rzodkiewki, posiekaną cebulę,
pokrojone drobno jabłko, czosnek i posiekaną natkę pietruszki
oraz rodzynki. Doprawiłam szczyptą soli i sokiem z cytryny.
Przykryłam folią spożywczą, wstawiłam do lodówki.

Podczas gdy sałatka odpoczywała
w chłodzie, pokroiłam boczek
na cienkie plasterki a potem
w słupki. Smażyłam na patelni
z dwóch stron, aż zrobiły się
chrupiące.
Przygotowałam dressing:
1/8 szklanki oliwy, sok
z połowy cytryny, łyżeczka
musztardy dijońskiej, łyżeczka
posiekanych kaparów,
sól i pieprz do smaku, łyżeczka
płynnego miodu, łyżka posiekanej mięty i łyżeczka posiekanej natki kolendry.
Sałatkę wymieszałam z chrupiącym, wystudzonym boczkiem.
Na jednym półmisku wyłożyłam część potrawy, przybrałam ozdobną sałatą,
endywią, a także rodzynkami. Polałam dressingiem, posypałam
czerwonym pieprzem.
Drugi półmisek wyłożyłam liśćmi sałaty. Na zielonym dywaniku
wyłożyłam sałatkę, posypałam grudkami sera lazur, polałam sosem.
Podałam z lampką półwytrawnego, białego wina.
Bardzo smacznie polecam :)