piątek, 18 czerwca 2010

Paella con frutti di mare

Kilkanaście lat temu,
ogromnie
fascynowałam się Italią,
całym basenem
Morza Śródziemnego
i krajów ościennych.
Zachwycała mnie też
kultura, kuchnia, zwyczaje
południowo-zachodnich
regionów Europy.
Byłam pochłonięta zdobywaniem
wiedzy, szczególnie dotyczącej potraw tam serwowanych.
Miałam wspaniałą okazję poznać te odległe strony.
Jednym z dań, które smakowało mi szczególnie, była Paella.
Hiszpania słynie z tego przysmaku.
Zachwycałam się świeżymi owocami morza
w ryżowej zapieczonej masie z dodatkiem różnych ziół, warzyw, wina
i innych nieznanych mi specjałów.
Zapamiętałam doskonale ten smak, wzbogacony zapachem morza,
widokiem wzburzonych fal, niezwykłym powiewem wiatru,
który pieścił moją twarz.
Celebrując dziś wyjątkowe święto, postanowiłam przywołać
i odtworzyć tą niezwykłą potrawę.
Na głębokiej patelni rozpuściłam dwie łyżki klarowanego masła.
Wsypałam dwa woreczki ryżu o średniej długości ziaren, chwilę podsmażyłam.
Dolałam małą puszkę mleczka kokosowego. Gdy mleko wyparowało,
podlałam ryż warzywnym bulionem. Dolewałam go trzy razy po troszeczku,
podczas gotowania całego dania.
Na oddzielnej patelni podsmażyłam po połowie papryki czerwonej i żółtej,
pokrojonej w cienkie paski, trzy ząbki posiekanego czosnku
i pół białej, poszatkowanej cebuli.
Na tej samej patelni zasmażyłam na maśle klarowanym cztery
średnie kapelusze boczniaków, pokrojone w dużą kostkę.
Gdy ryż był al dente, połączyłam go z warzywnymi składnikami.
Doprawiłam wszystko solą, łyżką czerwonej papryki,
kawałkiem świeżo startego imbiru, zalałam kieliszkiem czerwonego, wytrawnego wina
i wkroiłam dwa pomidory obrane ze skórki.
Gdy potrawa była prawie gotowa, dodałam najważniejsze elementy.
Oczyszczone owoce morza: głęboko mrożone małże, kalmary, omułki, przegrzebki,
krewetki tygrysie, królewskie i koktajlowe, mątwy i ośmiorniczki.
Kilka królewskich krewetek włożyłam do marynaty z szampana i mleczka kokosowego,
spędziły kilkadziesiąt minut w zamrażalniku w tej zaprawie,
stąd ich specyficzny wygląd.
Takie owoce spożywa się, mocząc uprzednio w szampanie, lub w specjalnie
przygotowanym sosie chrzanowo-pomidorowym.

Paella serwowana jest w mosiężnej patelni, obficie udekorowana sałatą, cytryną,
owocami morza i innymi sztucznymi nawet ozdobami.
Jedna ogromna patelnia powinna być sutym posiłkiem dla 4-6 osób.
Nie potrzebowałam aż tak dużo tej dobroci, dlatego potrawę podałam na talerzach.
Wyglądała równie pięknie, jak w ognistej Hiszpanii, smak i aromat nie odbiegał
od tej, którą delektowałam się w barcelońskim porcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz