czwartek, 31 maja 2012

Majowa pokusa z truskawkami

Wiosenna radość wypełnia nasze
życie. Rozpieszcza złotym słońcem,
wzrusza długimi wieczorami, pozwala
cieszyć się obecnością, zdrowiem
i życzliwością najbliższych :)
Dziś ostatni dzień maja. Na zakończenie
tego pięknego, pełnego wrażeń czasu
przygotowałam truskawkowe ciasto.
Na pamiątkę, na szczęście, na zapowiedź
jeszcze wspanialszych dni...
Deser jest bardzo prosty, lekki i smaczny.
1 litr naturalnej maślanki, opakowanie 
podłużnych biszkoptów, 800 g truskawek, 
250 ml mocnej kawy espresso, łyżka brązowego cukru, 4 łyżeczki żelatyny, 
2 galaretki: truskawkowa i rubinowa.
Ponadto: kilka truskawek i pół szklanki zimnej galaretki o dowolnym smaku.
Espresso posłodziłam łyżką cukru, odstawiłam do wystygnięcia. Truskawki umyłam,
usunęłam szypułki, pokroiłam na dosyć duże kawałki. Galaretki wsypałam do oddzielnych
miseczek, do każdej dodałam po dwie łyżeczki żelatyny.
Dno okrągłej foremki wyłożyłam biszkoptami, nasączyłam naparem z kawy.
Do truskawkowej galaretki wlałam szklankę wrzącej wody. Dokładnie wymieszałam.
Kiedy wystygła połączyłam ją z 500 ml zimnej maślanki i połową truskawek.
Masę wylałam na biszkopty, wstawiłam do lodówki.
Z rubinową galaretką postąpiłam tak samo jak z poprzednią. Zalałam ją szklanką wrzącej
wody, odstawiłam do wystygnięcia mieszając od czasu do czasu.
Pierwszą warstwę ciasta obłożyłam biszkoptami, nasączyłam je pozostałą kawą.
Zimną rubinową galaretkę połączyłam z 500 ml maślanki, wsypałam truskawki.
Tężejącą masę wlałam do formy, wstawiłam do lodówki.
Deser udekorowałam truskawkami a następnie posmarowałam galaretką, która
po zastygnięciu utworzyła lśniącą powłoczkę.
Bardzo smacznie polecam :)

środa, 30 maja 2012

Domowe bułeczki z płatkami owsianymi

Radość z własnoręcznie upieczonych
bułeczek jest ogromna. Lubimy je
podjadać kiedy są jeszcze lekko ciepłe.
Najbardziej smakują po wystygnięciu
a także następnego dnia.
Ciasto pomogła mi wyrobić maszyna.
175 ml wody, płaska łyżeczka soli, 
240 g mąki pszennej, 2-3 łyżki syropu
klonowego, 75 g mąki pszennej żytniej, 
płaska łyżeczka drożdży, 3 łyżki płatków 
owsianych, jajko lub oliwa do posmarowania. 
Do formy do pieczenia wlałam wodę, syrop
klonowy, wsypałam sól, obie mąki i drożdże.
Ustawiłam program ciasto/zagniatanie a kiedy automat zasygnalizował wsypanie dodatkowych składników wyjęłam ciasto z formy.
Przełożyłam na podsypany mąką blat. Wyrabiając uformowałam kulę, przykryłam ściereczką
i odstawiłam do wyrośnięcia. Po około godzinie uformowałam równe bułeczki, ponacinałam
je lekko nożem, posmarowałam oliwą (można też rozmąconym jajkiem), posypałam płatkami
owsianymi. Piekłam około 15 minut w temperaturze 200°C - do zrumienienia się skórki.
Przełożyłam na kratkę do wystygnięcia.
Bardzo smacznie polecam :)



wtorek, 29 maja 2012

Wiosenna zupa z kociewskimi kluseczkami

Zdrowa, smaczna i pożywna kremowa
zupa bogata jest w warzywa oraz w owoce.
Powstała na bazie wywaru z drobiowych 
skrzydełek. Obecność kluseczek minimalnie
ją zagęszcza, ale nie dodaje ciężkości.
700ml wywaru warzywno - drobiowego, 
jedna cukinia, 3 marchewki, 10 rzodkiewek, 
młody korzeń selera, pół kwaśnego jabłka, 
3 młode ziemniaki, 2 łodygi selera 
naciowego, dojrzały pomidor, mała cebula. 
Ponadto: 3/4 szklanki mąki, odrobina wody.
Cebulę posiekałam drobno i zeszkliłam
na patelni, na łyżce klarowanego masła. Cukinię, marchewkę i seler dokładnie umyłam i nie obierając ze skórki starłam
na największych oczkach tarki a łodygi selera naciowego pokroiłam drobno.
Dodałam do cebuli, chwilę smażyłam często mieszając.
Ziemniaki wyszorowałam, pokroiłam w plasterki a następnie w słupki. Włożyłam do gorącego
wywaru. Po 3-4 minutach gotowania dodałam przesmażone warzywa z patelni.
Gotowałam dalej na maleńkim ogniu. Pół jabłka pokroiłam w drobną kostkę, pomidora
sparzyłam, obrałam ze skórki, usunęłam gniazda nasienne a miąższ pokroiłam w kosteczkę.
Jabłko z pomidorem włożyłam do zupy. Doprawiłam solą i białym pieprzem.
Na końcu dodałam umyte i pokrojone w plasterki rzodkiewki.
Z przesianej mąki pszennej i odrobiny zimnej wody zagniotłam elastyczne ciasto.
Do gotującej się zupy wrzucałam kanciaste kluseczki, które odrywałam małymi porcjami
od ciasta. Gdy wszystkie kluski znalazły się w garnku wymieszałam, zdjęłam z ognia,
przykryłam i odstawiłam na kilka minut, by zupa odpoczęła przed podaniem.
Rozlałam do talerzy, przybrałam natką pietruszki, rzodkiewką i listkami bazylii.
Bardzo smacznie polecam :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Skrzydełka do chrrrupania

Fantastyczna przekąska na majowy
czy wakacyjny piknik, na wycieczkę,
na spotkanie z przyjaciółmi, na mały
i wielki apetyt, na każdą okazję.
Są pikantne, soczyste, wspaniale
chrupiące i tak dobre, że trudno się
im oprzeć.
Skrzydełka z kurczaka (ilość dowolna, 
ale im więcej tym lepiej), wywar z warzyw 
do obgotowania, oraz mąka, jajka i bułka 
tarta do panierowania. Ponadto sól 
kamienna i suszona papryczka peperoni. 
Mięso oczyściłam, umyłam i włożyłam
do wrzącego wywaru. Gotowałam około 25-30 minut. Następnie wyjęłam łyżką cedzakową,
odstawiłam do wystygnięcia.
W moździerzu roztarłam sól kamienną z papryczką peperoni, wymieszałam z bułką tartą.
Zimne skrzydełka rozkroiłam nożem na części. Obtaczałam w mące, rozmąconych jajkach
i w pikantnej bułce tartej. Wrzucałam partiami na rozgrzany, głęboki olej, smażyłam na rumiano.
Przekąska fantastycznie komponuje się z marynowaną papryką, kiszonymi ogórkami,
korniszonami oraz z bukietem sałat z dodatkiem bazylii, rukoli, natki pietruszki i kolendry.
Bardzo smacznie polecam :)



sobota, 26 maja 2012

Rumiane pierożki z twarogiem i kaszą gryczaną

Uwielbiam pierogi. Przypominają rodzinny
dom i beztroski czas dzieciństwa: rozbite
kolana, zielone kalosze, w których wesoło wskakiwałam w największe kałuże, ubrudzoną
buzię, długie spacery nad morze, czytanie
książek na dobranoc, zapach drożdżowego
ciasta, wieczorne śpiewy przy dźwiękach
gitary, poważne rozmowy, ogromne pokłady
czułości, dobroci, wrażliwości i piękna...
Dziś celowo przygotowałam prostą potrawę,
gdyż w tej prostocie ukryty jest głęboki sens.
Najlepsze pierogi robi moja Mama. Potrafi
wyczarować piękne kształty i niezliczoną
ilość smaków. Dzięki nauce w szkole mojej Mamy, dziś niestraszne mi żadne kulinarne wyzwania.
Wszystko co potrafię, przejęłam od Niej. Mamuś, dziękuję Ci za lata tej pięknej nauki :)
Ciasto na pierogi przygotowałam z przesianej mąki pszennej, ciepłej wody, jajka,
szczypty soli i dwóch łyżek oliwy.
Farsz: 1,5 szklanki ugotowanej na sypko kaszy gryczanej, 200 g półtłustego twarogu, 
duża cebula, 160 g wędzonego boczku, pieprz, majeranek, jajko. 
Boczek i cebulę pokroiłam w drobną kostkę, zasmażyłam na patelni.
Połączyłam z kaszą i twarogiem, dodałam lekko roztrzepane jajko oraz świeżo
utłuczony pieprz i sporą ilość majeranku.
Ciasto cienko wałkowałam partiami, wykrawałam krążki, nakładałam farsz, zlepiałam
robiąc falbankę za pomocą widelca. Ugotowałam we wrzącej, osolonej wodzie.
Gorące (mogą być też zimne) pierogi usmażyłam na patelni, na gorącym oleju.
Podałam z kilkoma rodzajami sałat i dojrzałymi pomidorami. Zieleninę polałam
sosem z greckiego jogurtu, który doprawiłam solą, pieprzem, miodem i sokiem z cytryny.
Bardzo smacznie polecam :)

Dla Ciebie Mamuś dedykuję piosenkę - jedną z Twoich ulubionych... :)


piątek, 25 maja 2012

Śledzik w galarecie z jajkiem i ananasem

Apetyt na śledzie cały czas jest we mnie
ogromny. Za każdym razem staram się
wymyślać i serwować je w coraz to innych
formach. W warzywnej galarecie smakują
wybornie, są delikatne i rozpływają się
w ustach. Dodatek jajek i ananasa wzbogaca
smak, czyni potrawę świąteczną i smaczną.
4 filety matiasy, 2 jajka ugotowane na twardo, 
4 plastry ananasa z zalewy, 500 ml wywaru 
z warzyw, jedna gotowana marchewka, 
3 łyżeczki żelatyny, natka pietruszki. 
Śledzie moczyłam w mleku przez 30 minut.
następnie osuszyłam i pokroiłam w ukośne,
nieduże kawałki. Jajka obrałam, za pomocą gilotynki pokroiłam w równe plasterki.
Z marchewki wykroiłam gwiazdki, plastry ananasa osuszyłam, każdy przekroiłam na pół.
Warzywny wywar podgrzałam, wsypałam żelatynę, dokładnie wymieszałam, odstawiłam
do wystygnięcia. 
Dno dużego ozdobnego półmiska wypełniłam cienką warstwą zimnej galarety.
Ułożyłam połówki ananasa, jajka i matiasy. Udekorowałam gwiazdkami z marchewki 
i natką pietruszki. Powoli zalewałam tężejącą galaretą. Wstawiłam do lodówki.
Bardzo smacznie polecam :)

czwartek, 24 maja 2012

Jaja faszerowane z serem i pieczarkami

Prosta, smaczna przekąska na niemal
każdą okazję. Faszerowane jajka często
goszczą na bankietach, weselach oraz
sylwestrowych balach.
6 jajek, 60 g sera morskiego, 2 łyżki gęstej
śmietany, nieduża cebula, 60 g pieczarek,
sól, pieprz, garść posiekanej natki pietruszki, 
bułka tarta od obtoczenia. 
Jajka wyszorowałam, ugotowałam na twardo 
i zalałam zimną wodą. Cebulę pokroiłam
w drobną kostkę a pieczarki starłam na
największych oczkach tarki. Podsmażyłam na odrobinie oleju, doprawiłam solą i pieprzem.
Jajka w skorupkach przekroiłam ostrym nożem wzdłuż na dwie równe części.
Ostrożnie wyjęłam żółtko i białko żeby nie uszkodzić skorupki, drobno posiekałam.
Do jajek dodałam zasmażone wcześniej pieczarki z cebulą, ser starty na średnich
oczkach tarki, śmietanę i natkę pietruszki. Masą wypełniłam skorupki.
Do miseczki wsypałam bułkę tartą, zanurzałam w niej połówki jajek farszem do dołu,
by bułka szczelnie przylgnęła. Smażyłam na rozgrzanym oleju na jasnozłoty kolor.
Bardzo smacznie polecam :)

środa, 23 maja 2012

Lawendowa Panna Cotta

Nie przypuszczałam, że panna
cotta z dodatkiem lawendy
będzie tak pyszna. W połączeniu
z listkami mięty i kandyzowanymi
wiśniami stała się wybornym,
eleganckim, świątecznym deserem.
300 ml słodkiej śmietanki 18%,
300 ml mleka 3,8%, 5-6 gałązek 
lawendy, 2 czubate łyżki cukru, 
3 łyżeczki żelatyny, kilka listków 
mięty, kilka kwiatów lawendy, 
kandyzowane wiśnie w syropie. 
Mleko i śmietankę wlałam
do garnuszka, postawiłam na maleńkim płomieniu ognia. Lawendę pokroiłam na niewielkie części, włożyłam do moździerza
i wraz z cukrem porządnie utarłam. Pachnącą mieszankę dodałam do śmietanki i mleka.
Często mieszając gotowałam kilka minut nie doprowadzając do wrzenia. Przecedziłam
przez sito i gazę. Do gorącego płynu wsypałam żelatynę, wymieszałam, rozlałam do foremek.
Po wystygnięciu wstawiłam na noc do lodówki.
Miseczki z panna cotta zanurzałam na kilka sekund w gorącej wodzie, po czym wykładałam
na talerze. Obłożyłam wiśniami, polałam syropem, udekorowałam gałązkami i kwiatkami
lawendy oraz listkami mięty.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)


wtorek, 22 maja 2012

Penne z bakłażanem i pieczarkami

Proste, aromatyczne i bardzo smaczne
danie z makaronowych rurek, pieczarek
i uważanego za afrodyzjak bakłażana.
Przepis znalazłam w jednej z archiwalnych
włoskich gazetek kulinarnych.
Potrawa jest lekka, nie zapycha, smakuje
zarówno na gorąco, jak i na zimno -
w formie sałatki. 
Jeden bakłażan, czerwona cebula, łyżka 
masła, 150 g pieczarek, 2 garści posiekanej 
natki pietruszki, ząbek czosnku, 2 chlusty 
oliwy, łyżka wazowa wywaru mięsnego lub 
warzywnego, 60 ml białego wytrawnego 
wina (niekoniecznie), 500 g makaronu penne, strąk marynowanej, czerwonej papryki. 
Bakłażana umyłam, osuszyłam, pokroiłam w plastry a następnie w kostkę. Cebulę drobno
posiekałam. W głębokiej patelni rozgrzałam oliwę, na której zeszkliłam cebulę.
Dodałam bakłażana, smażyłam kilka minut często mieszając.
Na drugiej patelni roztopiłam masło, włożyłam oczyszczone i pokrojone w cząstki pieczarki.
Po kilku minutach smażenia podlałam je winem, a kiedy odparowało dodałam przeciśnięty
przez praskę czosnek. Pieczarki wsypałam do bakłażanów, doprawiłam solą i pieprzem
oraz odrobiną soku z cytryny. Wlałam wywar, dusiłam razem kilka chwil.
Makaron ugotowałam al dente, odcedziłam, połączyłam z zawartością głębokiej patelni.
Wsypałam posiekaną natkę, wymieszałam, wyłożyłam na talerze. Przybrałam paskami
marynowanej papryki i listkami pietruszki.
Potrawa, jak wspomniałam wcześniej smakuje też na zimno, w formie sałatki.
Mnie zachwyciła odsmażana z 2-3 łyżkami gęstej śmietany lub naturalnego jogurtu.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)

poniedziałek, 21 maja 2012

Soczysta szynka z jarzębiną

Rumiane ziemniaczki spotkały się
i polubiły z mięciutkim, soczystym
mięsem, konfiturą z jarzębiny oraz
aksamitnym, śmietanowym sosem.
Kwartet idealny, perfekcyjnie zgrany,
czarujący, rozkoszny, wyborny.
Mięso i rosół: szynka bez kości około 
700 g, mała golonka, 2 marchewki, 
korzeń pietruszki, opalona cebula, gałązka 
lubczyku i selera, 2 liście laurowe, 
3-4 ziarna ziela angielskiego, szczypta 
nasion kolendry, 2 goździki, mała suszona 
papryczka peperoni, 3 jagody jałowca, sól kamienna.
Sos: szklanka rosołu, 110 ml śmietanki 18%, odrobina mączki ziemniaczanej, 3 łyżki 
zimnej wody, 2 garści posiekanej natki pietruszki. 
Rumiane ziemniaczki: młode ziemniaki po 2-3 sztuki na osobę, dwa chlusty oleju, 
łyżka suszonego rozmarynu, łyżeczka soli morskiej.
Szynkę i golonkę dokładnie umyłam, oczyściłam i włożyłam do dużego garnka z wrzącą
wodą. Przykryłam, gotowałam na maleńkim ogniu blisko godzinę. Następnie dodałam obraną
marchewkę i pietruszkę, gałązki selera i lubczyku, oraz wszystkie przyprawy.
Przykryłam, zostawiłam na minimalnym gazie tak długo, aż mięso zrobiło się bardzo miękkie.
Szynkę, golonkę (upiekłam ją później na rumiano w piwie), i marchew wyjęłam, rosół
przecedziłam przez sito i gazę.
Szklankę treściwego bulionu wlałam do garnuszka. Dodałam śmietankę, podgrzałam.
Sos zagęściłam mąką ziemniaczaną rozpuszczoną w zimnej wodzie, wsypałam posiekaną
natkę pietruszki.
Ziemniaki wyszorowałam pod bieżącą wodą, osuszyłam. Olej wymieszałam z solą i rozmarynem,
natarłam ziemniaki. Włożyłam do żaroodpornego naczynia, wstawiłam do piekarnika.
Piekłam do miękkości około 45 minut w temperaturze 190°C co jakiś czas odwracając.
Szynkę pokroiłam na porcje za pomocą elektrycznego noża, rozłożyłam wraz z ziemniakami
na podgrzanych talerzach, polałam sosem. Na każdym kawałku mięsa położyłam łyżeczkę
konfitury z jarzębiny (słoiczek ofiarowała mi przyjaciółka, która jesienią ubiegłego roku
osobiście ją sporządziła). Komponuje się ona doskonale z mięsem zarówno gotowanym
jak i pieczonym czy duszonym.
Bardzo smacznie polecam :)

niedziela, 20 maja 2012

Niedzielne śniadanie: jajeczne babeczki

Śniadanie w niedzielę musi być
wyjątkowe, inne niż w pozostałe dni
tygodnia. Bardziej uroczyste, ładniejsze
i zaskakujące. Ranek powitał nas piękną
pogodą. Promienie słońca rozświetliły
pomieszczenia i pieszcząc nas swym
blaskiem od razu wprawiły w radosny
nastrój. Z entuzjazmem pobiegłam
do kuchni układając w myślach plan
pysznego posiłku.
4 jajka, 8 plasterków szynki parmeńskiej, 
ćwierć czerwonej papryki, 2 pieczarki, 
dwie garści ziół: natki pietruszki, kolendry 
i bazylii, 4 czubate łyżki startego sera, biały pieprz. 
Metalowe foremki do babeczek wysmarowałam masłem, do każdej wbiłam jajko
uważając, by nie uszkodzić żółtka. Szynkę parmeńską, pieczarki i paprykę pokroiłam
w drobną kostkę. Jajka posypałam warstwą sera, zieleniny, szynki, pieczarek, papryki,
ponownie ziół i sera.
Foremki ułożyłam w płaskim naczyniu, wlałam wodę (mniej więcej do połowy wysokości foremek),
postawiłam na gazie. Przykryłam, gotowałam w wodnej kąpieli około 10 minut.
Wyłożyłam na podgrzane półmiski, przybrałam karbowaną sałatą, cząstkami pieczarek,
paskami czerwonej papryki, natką pietruszki i listkami bazylii.
Bardzo smacznie polecam życząc wszystkim dobrej niedzieli :)

sobota, 19 maja 2012

Złociste bakłażany w śródziemnomorskim sosie

Oberżyna, gruszka miłości, krzewiaste
jajko - to inne nazwy pysznego fioletowego
warzywa z rodziny psiankowatych.
W niektórych społecznościach bakłażan
uważany jest za afrodyzjak.
Przepis pochodzi z włoskiego programu
telewizji śniadaniowej "Uno mattina".
Duży bakłażan, sól, biały pieprz, mąka
do obtaczania, olej do smażenia.
Sos: chlust oliwy, cebula, 2 ząbki czosnku, 
200 g pomidorów z puszki, 100 ml białego 
wytrawnego wina, 2 garści siekanych ziół: 
oregano, bazylia, kolendra, pietruszka, 
szczypta cukru, sok z połowy pomarańczy, odrobina soli, jajko ugotowane na twardo, mała papryczka peperoni.
Bakłażana umyłam, pokroiłam w plastry o grubości około 1 centymetra. Posypałam solą,
odstawiłam na 15 minut. Następnie opłukałam, osuszyłam i obtoczyłam w mące wymieszanej
z pieprzem. Usmażyłam na rozgrzanym oleju na złoty kolor. Po wyjęciu z patelni układałam
na papierowych ręcznikach, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Cebulę posiekałam drobno, zeszkliłam na oliwie. Dodałam zmiażdżony czosnek i pomidory
z puszki. Wlałam wino i sok z pomarańczy, doprawiłam solą, papryczką peperoni i cukrem.
Dusiłam 15 minut po czym wsypałam zioła, wymieszałam, przykryłam, odstawiłam na kilka
chwil, by smaki się przegryzły.
Jajko ugotowałam na twardo, obrałam, pokroiłam w drobną kostkę.
Na półmiskach ułożyłam plastry bakłażana, polałam sosem, posypałam jajkiem.
Potrawa doskonale komponuje się z ryżem lub z pieczywem czosnkowym.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)


piątek, 18 maja 2012

Śledzie w occie z marchewką i cebulą

Tego mi brakowało :) Smażone śledzie
zalane aromatyczną marynatą octową
są wyśmienite, rozkoszne, idealne.
Nie przyrządzam ich często, ale kiedy
już je zrobię, mamy prawdziwą ucztę.
Składników zalewy nie odmierzam
dokładnie, robię ją "na oko".
Lubię kiedy jej smak jest zdecydowany,
dominujący i treściwy.
700 g świeżych śledzi oczyściłam,
wypatroszyłam i dokładnie wymyłam.
Osuszyłam papierowymi ręcznikami,
posypałam solą i białym pieprzem,
obtoczyłam w mące krupczatce, usmażyłam na rozgrzanym oleju. Odstawiłam do wystygnięcia.
Przygotowałam marynatę, która powstała z: wody, octu, cukru, soli, ziaren kolorowego
pieprzu, jałowca, goździków, ziela angielskiego, nasion kolendry, gorczycy i liści laurowych.
Gdy płyn z przyprawami zaczął wrzeć, dodałam pokrojoną dekoracyjnie marchew i dwie
cebule pokrojone w piórka. Ciepłą, ale nie gorącą zaprawą zalałam ryby.
Przechowuję w lodówce, w szczelnie przykrytym szklanym naczyniu.
Bardzo smacznie polecam :)

czwartek, 17 maja 2012

Camembert z miodem i orzechami

Kolejna odsłona królewskiego
sera camembert. Prażone orzechy
laskowe otulone miodem tworzą
pełną aromatu kompozycję.
Są ozdobą i rozkosznym akcentem
podkreślającym smak dojrzałego krążka.
Ser camembert (po jednej sztuce 
na osobę), orzechy laskowe, miód,
kilka listków melisy lub mięty. Ilość 
poszczególnych składników dowolna. 
Ser położyłam na blaszce do pieczenia,
wstawiłam do piekarnika rozgrzanego
do 180°C na 5 minut. W tym czasie
na suchej patelni zaczęłam prażyć orzechy laskowe. Kiedy zaczęły się lekko rumienić
i pachnieć intensywnie, zalałam je miodem zdejmując patelnię z gazu.
Camembert wyjęłam z piekarnika, ostrożnie przełożyłam na podgrzane talerze starając się
nie uszkodzić pleśniowej powłoczki. Przybrałam miodowymi orzechami i listkami świeżej melisy.
Bardzo smacznie polecam :)

środa, 16 maja 2012

Po włosku: marynowana cukinia

Jakiś czas temu wyjęłam z wielkiej
szafy wszystkie moje kulinarne
zdobycze w postaci gazet, notatek
i pojedynczych stron. Przeglądam
je w każdej wolnej chwili, odkładam
co ciekawsze i rozkoszuję się myślą
o ich przyrządzaniu i kosztowaniu.
Trudno oderwać się od tej lektury.
Na jednej z wyrwanych gdzieś ukradkiem
kartek znalazłam przepis na marynowaną
cukinię. Pyszna, aromatyczna przekąska.
Spróbujcie, będziecie zachwyceni :)
2 cukinie, sól, biały pieprz, sok z cytryny, 
mąka do obtoczenia, oliwa do smażenia.
Marynata: jedna czerwona cebula, ząbek czosnku, 80 ml białego wytrawnego wina, 
50 ml warzywnego wywaru, łyżeczka ziaren marynowanego, zielonego pieprzu, 
szczypta cukru, 2 garści posiekanych ziół: bazylia, melisa, kolendra, pietruszka, koperek. 
Cukinię umyłam, pokroiłam w plastry, posypałam solą i pieprzem, skropiłam sokiem
z cytryny. Obtoczyłam w mące, usmażyłam na rozgrzanej oliwie po czym ułożyłam
w dużym, płaskim naczyniu.
Cebulę i czosnek drobno posiekałam, zeszkliłam na oliwie. Dolałam wino i wywar
warzywny, marynowany pieprz, cukier oraz zioła. Trzymałam na ogniu 2-3 minuty,
odstawiłam. Ciepłą, ale nie gorącą marynatą zalałam cukinię. Przykryłam folią spożywczą,
odstawiłam na pół godziny by odpoczęła.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)




wtorek, 15 maja 2012

Rumiane śledzie w szynce parmeńskiej

Świeże rybki otulone szynką parmeńską
- takie na jeden kęs, zagościły na naszym
stole. Aromat unosił się w całej okolicy,
pobudzając wyobraźnię sąsiadów :D
Połączenie smaków tworzy doskonały
duet. Śledzie smakują na gorąco, prosto
z patelni, a także później, kiedy już wystygną.
1 kg świeżych śledzi, 130 g szynki 
parmeńskiej w plasterkach, sól, biały 
pieprz, sok z cytryny, mąka krupczatka 
do obtoczenia. 
Śledzie wypatroszyłam, umyłam dokładnie
i osuszyłam. Posypałam pieprzem
i odrobiną soli, skropiłam sokiem z cytryny. Każdą rybę owinęłam plasterkiem szynki
parmeńskiej, obtoczyłam w krupczatce.
Na patelni roztopiłam klarowane masło z chlustem oleju roślinnego. Na rozgrzanym tłuszczu
smażyłam śledzie z dwóch stron na rumiano.
Podałam na plasterkach cytryny, przybrałam natką pietruszki.
Bardzo smacznie polecam :)


poniedziałek, 14 maja 2012

Dodatek do zup: chrupiące grzanki

Niezwykły, szlachetny smak i aromat,
który zniewala - to chrupiące grzanki.
Wspaniały dodatek do rosołu i czystych
zup, albo też samodzielna przekąska
do wytrawnego wina. Dla mnie rewelacja.
Przepis wymyśliła wiele lat temu moja Mama,
prawdziwa mistrzyni wykwintnej kuchni.
200 g sera morskiego, gołda lub innego 
ulubionego, 2 czubate łyżki majonezu, 
garść posiekanej natki pietruszki, ćwierć 
łyżeczki białego pieprzu, odrobina gałki 
muszkatołowej świeżo startej, kopiasta łyżka koperku, bagietka lub bułka paryska.
Ser starłam na tarce o największych oczkach. Wymieszałam z majonezem, natką,
koperkiem, pieprzem i gałką. Bagietkę pokroiłam ukośnie na równe kromki,
posmarowałam serowo-majonezową masą. Wstawiłam do piekarnika rozgrzanego
do 195°C, piekłam do lekkiego zrumienienia.
Podałam gorące, choć równie pysznie smakują też na zimno.
Bardzo smacznie polecam :)

sobota, 12 maja 2012

Jamie Oliver i marynowane pieczarki

Jestem oczarowana tą potrawą.
Pieczarki, które zaprezentował w swoim
programie Jamie Oliver są doskonałą,
wykwintną przekąską. Mogą pełnić rolę
głównego dania (są bardzo syte), królować
na bankietach i przyjęciach. Są uniwersalne.
Niestety nie zdążyłam zapisać wszystkich
składników, z których Jamie wyczarował
marynatę, dlatego wzorując się na Jego
pomyśle przygotowałam własną.
6-8 dużych kapeluszy pieczarek, nieduża 
czerwona cebula, garść koperku, garść 
kolendry, garść natki pietruszki, 2 ząbki 
czosnku, pół strąka chili, około 120 ml oliwy, sok z połowy cytryny i skórka z niej otarta, 
pół łyżeczki zielonego pieprzu, łyżeczka soli morskiej.  
Koperek, kolendrę i pietruszkę posiekałam. Cebulę, czosnek oraz chili drobno pokroiłam,
pieprz z solą roztarłam w moździerzu. Wszystkie składniki połączyłam z oliwą, dodałam skórkę
i sok z cytryny. Pieczarki oczyściłam, dokładnie natarłam marynatą. Ułożyłam w brytfance,
przykryłam folią spożywczą, wstawiłam na godzinę do lodówki.
Piekłam w piekarniku rozgrzanym do 200°C przez 25 minut. Gorące grzyby ułożyłam
na podgrzanych półmiskach, przybrałam koperkiem, bazylią i majowym bzem.
Bardzo smacznie polecam :)


piątek, 11 maja 2012

Skrzydełka, które "dodają skrzydeł"

Chrupiące, soczyste i niezwykle
aromatyczne skrzydełka polecam dziś
wielbicielom drobiu. Tym bardziej,
jeśli nie macie pomysłu na obiad ;)
Sekret ich wyjątkowego smaku tkwi
w przyprawie, którą zakupiłam jakiś
czas temu na rynku miejskim.
Czubrica bułgarska - to mieszanka kopru,
tymianku, cząbru, bazylii, cebuli, soli,
czosnku i natki pietruszki. Idealna do potraw
mięsnych, zup, jajek, soczewicy i fasoli.
12 skrzydełek kurczaka, 2 łyżki czubricy 
bułgarskiej, 4 łyżki oliwy, ząbek czosnku, 
łyżeczka miodu, 2 łyżki soku z cytryny, 2 szczypty soli morskiej.
Skrzydełka umyłam, oczyściłam i wysuszyłam papierowymi ręcznikami.
Oliwę, czubricę, miód, sok z cytryny, sól i przeciśnięty przez praskę czosnek
połączyłam dokładnie. Natarłam mięso, przełożyłam do miski, przykryłam
folią spożywczą, wstawiłam na noc do lodówki.
Następnego dnia ułożyłam w naczyniu żaroodpornym, wstawiłam do piekarnika.
Piekłam do miękkości: początkowo w 220°C , po 15 minutach zmniejszyłam
temperaturę do 180° C.
Podałam z wiosennym bukietem zieleniny: kilka listków sałaty masłowej, natka kolendry 
i pietruszki, rukola, bazylia, oregano, ćwiartka czerwonej cebuli i mały pomidor -
wszystko to skropiłam sokiem z cytryny i oliwą, posypałam solą i odrobiną białego pieprzu.
Bardzo smacznie polecam :)

czwartek, 10 maja 2012

Wiosenna botwinka z jajem

Nie mogłam doczekać się botwinki.
Gdy młode, jędrne, pachnące listki
pojawiły się na bazarku, kupiłam od razu.
Bardzo lubimy tę prawdziwą, wiosenną,
pyszną zupę o pięknej barwie.
550 ml mięsnego wywaru, 3-4 ziemniaki, 
pęczek botwinki, 2 ząbki czosnku, 
dwie garści koperku, 110 g mięsa 
gotowanego w rosole (u mnie szynka),
100 ml śmietany 18%, łyżka octu winnego, 
 pieprz, cukier i sól do smaku, 4-6 jajek.
Botwinę dokładnie opłukałam, położyłam
na ściereczce, by pozbyć się nadmiaru
wody po czym pokroiłam w cienkie paski.
Wywar wlałam do garnka, zagotowałam. Wrzuciłam obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki.
Po kilku minutach dodałam botwinkę. Kiedy ziemniaki zrobiły się miękkie doprawiłam octem
winnym, białym pieprzem, łyżeczką cukru i szczyptą soli. Wsypałam posiekany koperek i zabieliłam śmietaną. Na końcu włożyłam do zupy kawałki mięsa. Przykryłam, odstawiłam na 10 minut.
Rozlałam do talerzy. Na każdej porcji ułożyłam jajko ugotowane na twardo, przybrałam koperkiem.
Bardzo smacznie polecam :)

środa, 9 maja 2012

Po włosku: mleczny gulasz z polskim akcentem

Jeden z najbardziej delikatnych,
aksamitnych i pysznych gulaszy jakie znam.
W oryginalnym przepisie głównym
składnikiem jest cielęcina, której walory
smakowe sprawiają, że potrawa wprawia
w zachwyt, oczarowanie i rozkosz.
Warto spróbować, zapewniam.
Niestety nie miałam cielęciny, dlatego
wykorzystałam wieprzową szynkę bez kości.
500 g cielęciny lub szynki wieprzowej 
(ostatecznie można użyć łopatkę 
lub karkówkę), 2 ząbki czosnku, 2 cebule, 
120 g świeżych pieczarek, półtorej szklanki podgrzanego mleka, 2 gałązki rozmarynu, biały pieprz świeżo utłuczony,
chlust oliwy, sól kamienna do smaku, natka pietruszki.
Mięso umyłam, osuszyłam i pokroiłam w kostkę. Obsmażyłam ze wszystkich stron
na rozgrzanym tłuszczu w głębokiej patelni. Cebulę pokroiłam w piórka a czosnek
w cienkie plasterki, dodałam do mięsa. Wlałam pół szklanki wody, dusiłam około
15-20 minut. W międzyczasie oczyściłam i pokroiłam w plasterki pieczarki.
Dodałam do potrawy, wymieszałam. Wsypałam sól, gałązki rozmarynu i pieprz.
Całość zalałam podgrzanym mlekiem. Gotowałam około 25-30 minut.
W tym czasie sos się zredukował a mięso pozostało miękkie i soczyste.
Gulasz podałam z kluskami śląskimi.
300 g ugotowanych i przeciśniętych przez prasę ziemniaków połączyłam z 75 g mąki
ziemniaczanej. Uformowałam okrągłe kluski. Małym palcem zrobiłam wgłębienia,
ugotowałam we wrzącej, osolonej wodzie.
Przepis na mleczny gulasz pochodzi z archiwalnego miesięcznika "La cucina italiana".
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)

wtorek, 8 maja 2012

Bulionówka - słoneczna sałatka

Po ugotowanym ostatnio rosole 
zostały jarzyny i kawałek mięsa.
Postanowiłam wykorzystać te pyszne
kąski robiąc z nich sałatkę. Szybko,
prosto, smacznie. Doskonale.
115 g antrykotu, duża marchewka, 
kawałek selera i pietruszka z rosołu. 
Ponadto: 2 jajka ugotowane na twardo, 
pół winnego jabłka, małą cebula, 2 plasterki 
ananasa z puszki, jeden ogórek kiszony,
4 łyżki groszku konserwowego, łyżeczka 
musztardy bawarskiej, łyżka majonezu, 
łyżka greckiego jogurtu, sól, biały pieprz.
Mięso, jarzyny, jabłko, ogórek i jajka pokroiłam w kostkę. Cebulę drobno posiekałam,
ananasa osuszyłam i pokroiłam w małe cząstki. Wszystkie składniki wsypałam do miski -
dodałam groszek, musztardę, majonez i jogurt. Doprawiłam solą i pieprzem, wymieszałam.
Wstawiłam do lodówki celem schłodzenia i połączenia się smaków. 
Ułożyłam na półmiskach, przybrałam natką pietruszki, plasterkami pomidora i ogromnymi
liśćmi bazylii, którą osobiście uprawiam, pielęgnuję i troskliwie doglądam :)
Bardzo smacznie polecam :)

poniedziałek, 7 maja 2012

Doskonała przystawka w klarownej galarecie

Kolorowa kompozycja powstała
w ostatnich dniach długiego weekendu.
Kupiłam duży kawałek biodrówki mając
na uwadze chęć przyrządzenia domowej
wędliny. Wyszedł z tego pyszny rosół,
zupa botwinkowa, sałatka, mięso do chleba
i dwa półmiski wspaniałej przystawki :)
Rosół: 1200 g biodrówki z kością, skrzydło 
indyka, 350 g antrykotu, 3 marchewki, 
pietruszka, ćwiartka selera, opalona cebula,
2 liście laurowe, 4 ziarna ziela angielskiego, 
szczypta nasion kolendry, 2 goździki, 
mała gałązka świeżego lubczyku, kawałek 
suszonego borowika, pół łyżeczki pieprzu ziarnistego, szczypta soli kamiennej. 
Mięso umyłam, zalałam zimną wodą, zagotowałam. Tuż po zawrzeniu zmniejszyłam ogień
do najmniejszego. Gotowałam pod przykryciem. Po 20-30 minutach włożyłam obrane
jarzyny, wsypałam przyprawy. Wywar delikatnie pyrkał na gazie jeszcze ponad godzinę.
Miękkie mięso i warzywa wyjęłam a płyn przecedziłam przez sito i podwójną gazę.
Powolny proces gotowania spowodował, że rosół pozostał złocisty i przejrzysty.
Galareta: 600 ml rosołu, gotowana marchewka, 2 jajka ugotowane na twardo, pół małego 
słoiczka marynowanych szparagów, 8 zielonych oliwek i 8 czarnych, 8 plasterków papryczki 
peperoni, kilka gałązek natki pietruszki, kilka listków świeżego majeranku.
Gorący rosół wlałam do rondelka. Połączyłam z 4 łyżeczkami żelatyny, wymieszałam dokładnie,
odstawiłam do wystygnięcia. Część biodrówki pokroiłam elektrycznym nożem w cienkie kawałki.
Z marchewki wykroiłam gwiazdki, obrane jajka pokroiłam w plastry gilotynką, natkę i majeranek
opłukałam i osuszyłam. Wszystkie składniki ułożyłam na półmiskach tworząc dwie różne
kompozycje. Zalałam tężejącą galaretą, wstawiłam do lodówki.
Bardzo smacznie, wiosennie polecam :)

niedziela, 6 maja 2012

Smakowite smarowidełko

Od czasu do czasu robię domowy
smalec z jabłkiem, cebulą i majerankiem.
Tym razem, smarowidło składa się
z nieco innych niż zwykle składników.
Największą frajdę sprawiło mi użycie
majeranku z własnej uprawy :)
20 dag wieprzowego podgardla, 
35 dag wędzonej słoniny starowileńskiej, 
30 dag wędzonego boczku mocno 
przerośniętego, 2 czosnkowe cebule, 
jedno duże, twarde, winne jabłko, łyżeczka 
kminku, 2 łyżki suszonych liści majeranku, 
łyżeczka zielonego pieprzu ziarnistego. 
Podgardle, słoninę i boczek pokroiłam w drobną kostkę. W głębokiej patelni stopiłam słoninę
z podgardlem. Kiedy wytopiła się większa część tłuszczu dodałam boczek. Mieszając od czasu
do czasu, topiłam wieprzowinę na małym płomieniu ognia. Cebule drobno posiekałam, włożyłam
do płynnego smalcu. Smażyłam kilka minut po czym dodałam jabłko: obrane i starte na
największych oczkach tarki. Na końcu wsypałam roztarty w moździerzu pieprz z kminkiem.
Zdjęłam z ognia, doprawiłam roztartymi listkami majeranku. Odstawiłam do wystygnięcia.
Zimny smalec przełożyłam do miseczek, wstawiłam do lodówki.
Bardzo smacznie polecam :)

sobota, 5 maja 2012

Fascynujące conchiglie w pomidorowym sosie

Makaron mogłabym jeść codziennie.
Fasolę, pomidory i bazylię także.
Z kombinacji tych produktów powstała
pyszna potrawa, która ku mojej
ogromnej radości smakowała gościom
i domownikom.
Farsz: 1,5 szklanki fasoli Jaś, 5 ząbków 
czosnku, 350 g wędzonego boczku, 
2 cebule, łyżeczka białego pieprzu, 
2 łyżeczki majeranku, łyżeczka kminku. 
Fasolę opłukałam, zalałam zimną filtrowaną
wodą, włożyłam ząbki czosnku, wsypałam
kminek, odstawiłam na noc.
Rano ugotowałam do miękkości w wodzie, w której się moczyła.
Odcedziłam, odłożyłam do wystygnięcia.
Boczek pokroiłam bardzo drobno, usmażyłam na patelni. Do rumianego boczku
dodałam pokrojoną w piórka cebulę, smażyłam jeszcze kilka chwil.
Fasolę zmiksowałam na gładką, puszystą masę, połączyłam z boczkiem i cebulą,
doprawiłam świeżo utłuczonym pieprzem i majerankiem. Dodałam też szczyptę soli.
Wstawiłam do lodówki, by smaki się przegryzły.
Sos: 3/4 szklanki wywaru warzywnego (można użyć też mięsnego), szklanka przecieru 
pomidorowego - użyłam pokrojonych pomidorów z puszki, pół łyżeczki soli, dwie 
szczypty białego pieprzu, szczypta cukru, świeże zioła: oregano, bazylia, natka 
pietruszki, 3-4 listki mięty.
Wywar podgrzałam, dodałam pomidory, sól, pieprz i cukier oraz posiekane zioła.
Zmiksowałam. Powstał gęsty, aromatyczny sos. Podgrzewałam go około 5 minut,
zdjęłam z ognia, odstawiłam.
Makaronowe conchiglie ugotowałam na półtwardo, odcedziłam, rozłożyłam na ściereczce.
Każdą muszlę nafaszerowałam fasolową masą, ułożyłam w żaroodpornym naczyniu
wysmarowanym masłem. Początkowo chciałam jeszcze posypać tartym serem,
pomyślałam jednak, że danie mogłoby wyjść zbyt ciężkie, dlatego wierzch posmarowałam
tylko rozmąconym jajkiem. Podlałam odrobiną wywaru warzywnego, przykryłam,
wstawiłam do piekarnika. Zapiekałam około 30 minut w temperaturze 190°C.
Podgrzane talerze polałam sosem, wyłożyłam makaron. Posypałam natką pietruszki,
przybrałam bazylią i młodą sałatą.
Bardzo smacznie polecam :)

czwartek, 3 maja 2012

Majowa sałatka śledziowa

Prosta, orzeźwiająca, pyszna.
Nie wymaga dużego nakładu pracy.
Jest idealna gdy chęć aktywnego
spędzania czasu jest przyjemniejsza,
niż wymyślanie nowych potraw w kuchni.
4 filety matiasy, jedno winne jabłko, 
2 upieczone w łupinach ziemniaki, 
1-2 kiszone ogórki, czerwona cebula, 
2 ząbki czosnku, chlust oliwy, pieprz 
ziarnisty, duża garść natki pietruszki, 
2 łyżki soku z cytryny. 
Śledzie zalałam zimną, przegotowaną wodą,
dolałam 2 łyżki octu, moczyłam godzinę.
Następnie dokładnie osuszyłam i pokroiłam w paski. Cebulę posiekałam. Obrane ziemniaki,
jabłko i ogórki pokroiłam w kostkę, dodałam do ryb. Czosnek, pieprz, natkę pietruszki, sok
z cytryny oraz oliwę roztarłam w moździerzu, wlałam do sałatki. Delikatnie wymieszałam,
przykryłam szczelnie, wstawiłam na noc do lodówki.
Następnego dnia doprawiłam do smaku pieprzem, wsypałam więcej pietruszki, dolałam
odrobinę oliwy. Ułożyłam na półmiskach. Każdą porcję przybrałam różą z plasterka wędzonego
łososia, cząstkami cytryny i listkami natki.
Bardzo smacznie polecam :)