Przypomina letni czas,
długie wieczory pełne gwiazd,
roześmiane buzie na plaży,
spotkania z najbliższymi,
doskonałą radość.
Treściwa zupa o aksamitnej
i delikatnej strukturze gościła
wczoraj na naszym stole.
Pełne słońca talerze łączyły się
w uroczym tańcu z radością,
entuzjazmem i pewną,
niespodziewaną wygraną... :)
50 dag cielęciny zalałam zimną
wodą, zagotowałam.
Kiedy woda zawrzała zmniejszyłam
ogień do minimum, dodałam dwie
marchewki, korzeń pietruszki i selera, jasną część pora, ziele angielskie,
liść laurowy, pieprz ziarnisty i morską sól.
Gotowałam blisko 2,5 godziny. Miękkie mięso wyjęłam, wywar przecedziłam.
Dodałam 4 ziemniaki obrane i pokrojone w kosteczkę, 30 dag zielonej
fasolki szparagowej i pół kalafiora połamanego na zgrabne różyczki.
Marchewkę pokroiłam dekoracyjnym nożem i włożyłam do zupy kiedy
pozostałe warzywa były miękkie.
Zupa miała zdecydowany, wspaniały smak. Do każdej porcji
podałam na oddzielnym talerzyku sztukę mięsa z obfitą ilością natki pietruszki.
Bardzo smacznie polecam :)
Pozdrawiam najserdeczniej moich najbliższych i wszystkich, którzy
łączą się ze mną w mojej wyjątkowej radości :)))
mmm-... samo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńu mnie dzis na obiad tez robiłam jarzynówkę. Uwielbiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam już tę zupkę :D
OdpowiedzUsuńBuziak z Auschwitza ;)
:)))
OdpowiedzUsuń