Śledź w śmietanie nie ma sobie równych. Smakuje z gotowanymi, pieczonymi
i tłuczonymi ziemniakami, z pieczywem, z bukietem zieleniny lub bez dodatków.
Ta przekąska zachwyca mnie nieustannie i zawsze z entuzjazmem przygotowuję
dla najbliższych i siebie podwójną porcję. Tym razem zamiast tradycyjnego jabłka
wykorzystałam gruszkę a cebulę zastąpiłam szalotką. Efekt przerósł wszystkie moje
oczekiwania. Potrawa jest aromatyczna, o wyważonym smaku i konsystencji.
• 10 śledziowych filetów matiasów,
• 2 gruszki,
• 5 szalotek,
• ząbek czosnku,
• 200 g gęstej śmietany 22%,
• 2 łyżki musztardy francuskiej z ziarnami gorczycy,
• sok z cytryny,
• łyżka miodu lub syropu z agawy,
• pieprz,
• 2 łyżki rodzynek namoczonych w rumie,
• endywia, radicchio, roszponka, rukola, natka pietruszki.
Śledzie moczyłam w mleku przez 2 godziny. W międzyczasie przygotowałam sos.
Gruszki umyłam, obrałam, pokroiłam w kosteczkę (ćwierć odłożyłam do dekoracji).
Szalotki obrałam, również pokroiłam w drobną kostkę. Zalałam śmietaną, dodałam
syrop z agawy, sok z cytryny, grubo utłuczony pieprz, przeciśnięty przez praskę
czosnek i musztardę. Wymieszałam dokładnie.
Filety osuszyłam i pokroiłam w paski. W salaterce układałam na przemian śmietanowy
sos i śledzie, aż do wyczerpania składników. Szczelnie przykryłam, wstawiłam do lodówki
na co najmniej 6 godzin. Wyłożyłam na schłodzone półmiski, posypałam rumowymi
rodzynkami, przybrałam gruszką i bukietem zielenimy. Skropiłam oliwą.
Bardzo smacznie polecam :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smaki Kociewia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smaki Kociewia. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 25 kwietnia 2013
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Grochówka z kiszoną kapustą
W ostatnim czasie mamy ogromną ochotę na zupy. Niemal każdego dnia gotujemy inną,
często improwizując. Po smakowitym kapuśniaku, ogórkowej, pomidorowej, cytrynowej
i żurku przyszła pora na pożywną niezbyt gęstą grochówkę. Dodatek kiszonej kapusty
sprawia, że potrawa jest lżejsza, bardziej aromatyczna i ciekawa w smaku.
• 1300 ml wywaru mięsnego (u mnie na żeberkach),
• 350 g ugotowanych, pozbawionych kości żeberek,
• 5 ziemniaków,
• pół szklanki łuskanego grochu,
• 2 ugotowane marchewki,
• pietruszka z wywaru,
• 70 g kiszonej kapusty,
• kminek,
• lubczyk,
• macierzanka,
• majeranek,
• sól i pieprz do smaku,
• natka pietruszki,
• kiełki rzodkiewki i fasoli mung.
Ziemniaki obrałam, umyłam i pokroiłam w kostkę. Włożyłam do wrzącego wywaru wraz
z opłukanym dokładnie grochem. Wsypałam kminek, gotowałam na niewielkim ogniu około
30 minut. Dodałam pietruszkę pokrojoną w kostkę oraz pokrojone ozdobnie marchewki.
Dołożyłam rozdrobnione mięso, doprawiłam majerankiem, macierzanką, lubczykiem, pieprzem
i odrobiną soli kamiennej. Odstawiłam na kilka minut, by grochówka odpoczęła. Rozlałam
do miseczek. Do każdej porcji włożyłam garstkę kiszonej kapusty, przybrałam natką pietruszki
i kiełkami. Delikatnie skropiłam oliwą, posypałam macierzanką.
Bardzo smacznie polecam :)
często improwizując. Po smakowitym kapuśniaku, ogórkowej, pomidorowej, cytrynowej
i żurku przyszła pora na pożywną niezbyt gęstą grochówkę. Dodatek kiszonej kapusty
sprawia, że potrawa jest lżejsza, bardziej aromatyczna i ciekawa w smaku.
• 1300 ml wywaru mięsnego (u mnie na żeberkach),
• 350 g ugotowanych, pozbawionych kości żeberek,
• 5 ziemniaków,
• pół szklanki łuskanego grochu,
• 2 ugotowane marchewki,
• pietruszka z wywaru,
• 70 g kiszonej kapusty,
• kminek,
• lubczyk,
• macierzanka,
• majeranek,
• sól i pieprz do smaku,
• natka pietruszki,
• kiełki rzodkiewki i fasoli mung.
Ziemniaki obrałam, umyłam i pokroiłam w kostkę. Włożyłam do wrzącego wywaru wraz
z opłukanym dokładnie grochem. Wsypałam kminek, gotowałam na niewielkim ogniu około
30 minut. Dodałam pietruszkę pokrojoną w kostkę oraz pokrojone ozdobnie marchewki.
Dołożyłam rozdrobnione mięso, doprawiłam majerankiem, macierzanką, lubczykiem, pieprzem
i odrobiną soli kamiennej. Odstawiłam na kilka minut, by grochówka odpoczęła. Rozlałam
do miseczek. Do każdej porcji włożyłam garstkę kiszonej kapusty, przybrałam natką pietruszki
i kiełkami. Delikatnie skropiłam oliwą, posypałam macierzanką.
Bardzo smacznie polecam :)
poniedziałek, 4 marca 2013
Kapuśniak - Parzybroda
i regularnie gotujemy kapuśniak
z kiszonej kapusty. To potrawa,
którą można urozmaicać na wiele
sposobów. Cudnie rozgrzewająca,
aromatyczna, pełna smaku i bardzo
prosta w przygotowaniu. Parzybroda
wyszła tak pysznie, że jeszcze przed
obiadem pochłonęłam dwie miseczki.
Idealnie pasowała do słonecznej aury,
która towarzyszyła nam cały dzień :)
1000 ml dobrego rosołu, 5 ziemniaków,
300 g kiszonej kapusty, 2 ugotowane
marchewki, łyżka koncentratu pomidorowego, łyżeczka kminku, pół łyżeczki lubczyku,
2 szczypty białego pieprzu, 4 kromki czerstwego chleba, natka pietruszki.
Ziemniaki obrałam, opłukałam i pokroiłam w kostkę. Włożyłam do wrzącego rosołu, który
poprzedniego dnia ugotowałam na wiejskiej kurze i prędze wołowej. Kiedy ziemniaki były
miękkie dodałam kapustę i kminek a po kilkudziesięciu minutach włożyłam koncentrat.
Po 40 minutach gotowania kapuśniak był gotowy. Włożyłam do środka pokrojoną w kostkę
marchewkę, doprawiłam świeżo utłuczonym pieprzem oraz lubczykiem, odstawiłam na kilka
minut, by zupa odpoczęła. W międzyczasie z kromek chleba wycięłam serduszka i zrumieniłam
je na patelni. Gorącą parzybrodę rozlałam do naczyń, obsypałam grzankami, udekorowałam natką.
Bardzo smacznie polecam :)
niedziela, 3 marca 2013
Śledź w oleju
Potrawa nieco pracochłonna,
ale efekt końcowy rekompensuje
czas spędzony w kuchni.
Przyrządzanie śledzi sprawia mi
zawsze wiele radości, a gdy są to
świeże ryby, moje zadowolenie sięga
zenitu :) Przekąska przypomina mi
smak dzieciństwa - te śledzie były
odkąd pamiętam naszym rodzinnym
przebojem. Z chęcią podtrzymuję tradycję
i sporządzam je od czasu do czasu.
Zalewa: 1000 ml wody, 300 ml octu 10%,
3-4 łyżki soli, łyżka cukru.
Pozostałe składniki: 1700 g świeżych śledzi, 5-6 dużych cebul, pieprz czarny, olej, ocet.
Śledzie sprawiłam, dokładnie wymyłam i zalałam marynatą. Odstawiłam na noc (12-16 godzin)
w chłodne miejsce. Następnego dnia wyjęłam z zalewy, osuszyłam, zdjęłam skórę i odfiletowałam.
Pokroiłam na równe, nieduże części. Cebulę obrałam i pokroiłam w krążki, pieprz roztarłam
w moździerzu. W miseczce układałam na przemian cebulę i ryby. Każdą warstwę posypywałam
pieprzem, skrapiałam niewielką ilością octu i zalewałam olejem. Naczynie szczelnie przykryłam,
wstawiłam do lodówki. Im dłużej śledzie leżą, tym są smaczniejsze. Moje dojrzewały dwie doby
zanim zdecydowałam się je zaserwować. Tym razem podałam w wydrążonych jabłkach.
Bardzo smacznie polecam :)
ale efekt końcowy rekompensuje
czas spędzony w kuchni.
Przyrządzanie śledzi sprawia mi
zawsze wiele radości, a gdy są to
świeże ryby, moje zadowolenie sięga
zenitu :) Przekąska przypomina mi
smak dzieciństwa - te śledzie były
odkąd pamiętam naszym rodzinnym
przebojem. Z chęcią podtrzymuję tradycję
i sporządzam je od czasu do czasu.
Zalewa: 1000 ml wody, 300 ml octu 10%,
3-4 łyżki soli, łyżka cukru.
Pozostałe składniki: 1700 g świeżych śledzi, 5-6 dużych cebul, pieprz czarny, olej, ocet.
Śledzie sprawiłam, dokładnie wymyłam i zalałam marynatą. Odstawiłam na noc (12-16 godzin)
w chłodne miejsce. Następnego dnia wyjęłam z zalewy, osuszyłam, zdjęłam skórę i odfiletowałam.
Pokroiłam na równe, nieduże części. Cebulę obrałam i pokroiłam w krążki, pieprz roztarłam
w moździerzu. W miseczce układałam na przemian cebulę i ryby. Każdą warstwę posypywałam
pieprzem, skrapiałam niewielką ilością octu i zalewałam olejem. Naczynie szczelnie przykryłam,
wstawiłam do lodówki. Im dłużej śledzie leżą, tym są smaczniejsze. Moje dojrzewały dwie doby
zanim zdecydowałam się je zaserwować. Tym razem podałam w wydrążonych jabłkach.
Bardzo smacznie polecam :)
piątek, 22 lutego 2013
Ikra i mlecz - śledziowe przysmaki
Uwielbiam je przyrządzać na wszelkie
sposoby, lubię je też czyścić i filetować.
Przepadam za ich towarzystwem :D
Największym sentymentem darzę je
w okresie tarła kiedy wypchane są
najsmaczniejszą ikrą i mleczem.
Wczoraj na targu kupiłam świeżutkie,
pachnące morzem okazy. Tłuste, dorodne,
dające obietnicę wspaniałej uczty ryby
przyniosłam do domu w podskokach
radości :) Rezultatem udanych zakupów
był obiad, który spełnił moje wszystkie oczekiwania.
2 kg dużych świeżych śledzi, mąka do obtaczania, sól, pieprz, opcjonalnie sok z cytryny.
Śledzie wypatroszyłam, delikatnie wyjmując ikrę i mlecz. Dokładnie opłukałam, osuszyłam
i obtoczyłam w mące. Usmażyłam na oleju rzepakowym na rumiano z obu stron.
Przełożyłam na papierowe ręczniki, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Gorące oprószyłam
solą i świeżo utłuczonym pieprzem. Można skropić sokiem z cytryny, ale wyśmienite są
i bez tego. Mnie najbardziej smakują tylko same, ale wiem, że jada się je również
z gotowanymi ziemniakami. Tak usmażoną ikrę i mlecz można włożyć do zalewy octowej.
Bardzo smacznie polecam :)
czwartek, 31 stycznia 2013
Zimowy krem ziemniaczany
dnia to pożywna, gorąca, zdrowa
zupa. Tej zimy niemal każdego dnia
spożywamy płynne strawy - nie tylko
na obiad. Rezultaty takiego żywienia
są odczuwalne i przynoszą wyłącznie
pozytywne efekty. Nasze organizmy
są silne i odporne na wszelkie wirusy.
Niestraszna nam grypa ani żadne inne
choróbska. Tryskamy radosną energią,
entuzjazmem i zapałem do codziennej
pracy i obowiązków. Dziś raczyliśmy się
kremem z ziemniaków z dodatkiem
słonecznej marchewki, rzeżuchy, kminku i kilku innych aromatycznych ziół. Fantastyczna sprawa :)
1200 ml wywaru mięsnego (u mnie z karkówki), marchewka, pietruszka i seler z rosołu,
6 ziemniaków, 2-3 łyżki przetartych pomidorów, łyżeczka startego imbiru, pół łyżeczki kminku,
2 ząbki czosnku, duża szczypta: majeranku, mniszka lekarskiego (mleczu), hyzopu, tymianku,
i białego pieprzu, sól kamienna do smaku, kiełki rzeżuchy, kilka kropel oleju lnianego.
Ziemniaki obrałam, pokroiłam w nieduże kawałki, ugotowałam w rosole wraz z przeciśniętym
przez praskę czosnkiem i przecierem z pomidorów. Gdy były miękkie dodałam ugotowaną
wcześniej pietruszkę i seler - dokładnie zmiksowałam. Wsypałam przyprawy, wymieszałam,
podgrzewałam jeszcze kilka chwil. Z marchewki wycięłam gwiazdki. Gorącą zupę rozlałam
do podgrzanych miseczek, przybrałam rzeżuchą, kminkiem i marchewką. Skropiłam olejem
lnianym. Do kremu można dodać śmietanę, mleko lub mleczko kokosowe - my nie mieliśmy
takiej potrzeby. Osobiście uwielbiam dodatek odrobiny sera gorgonzola.
Bardzo smacznie polecam :)
niedziela, 20 stycznia 2013
Biało czerwona fasolka po bretońsku
Ochota na fasolkę dopadła nas
kilka dni temu. Pokusa była tak
silna, że od razu wybraliśmy się
do sklepu po potrzebne produkty.
Spacerując z koszykiem pomiędzy
półkami wpadliśmy na pomysł, by
przygotować to danie wykorzystując
kilka rodzajów fasoli. Eksperyment
zakończył się pysznym sukcesem.
200 g białej fasoli Jaś, 150 g fasoli
czerwonej, 150 g różowej fasolki
Borlotti, 270 g wędzonego boczku,
strąk papryki czerwonej i strąk zielonej,
200 ml przecieru pomidorowego, 4 ząbki czosnku, łyżeczka kminku, pieprz, sól, majeranek.
Fasolę opłukałam i namoczyłam na noc. Białą w jednej miseczce, czerwoną i różową w drugiej.
Ugotowałam następnego dnia - także oddzielnie, z dodatkiem czosnku i kminku. Boczek
pokroiłam w cienkie paski, usmażyłam na patelni. Gdy zaczął robić się rumiany przełożyłam
na talerzyk a na pozostałym tłuszczu podsmażyłam pokrojoną w kostkę paprykę.
Miękkie fasole połączyłam. Dodałam przecier pomidorowy, boczek, paprykę i sól.
Gotowałam razem około 20 minut. Doprawiłam czarnym pieprzem i majerankiem.
Bardzo smacznie polecam :)
kilka dni temu. Pokusa była tak
silna, że od razu wybraliśmy się
do sklepu po potrzebne produkty.
Spacerując z koszykiem pomiędzy
półkami wpadliśmy na pomysł, by
przygotować to danie wykorzystując
kilka rodzajów fasoli. Eksperyment
zakończył się pysznym sukcesem.
200 g białej fasoli Jaś, 150 g fasoli
czerwonej, 150 g różowej fasolki
Borlotti, 270 g wędzonego boczku,
strąk papryki czerwonej i strąk zielonej,
200 ml przecieru pomidorowego, 4 ząbki czosnku, łyżeczka kminku, pieprz, sól, majeranek.
Fasolę opłukałam i namoczyłam na noc. Białą w jednej miseczce, czerwoną i różową w drugiej.
Ugotowałam następnego dnia - także oddzielnie, z dodatkiem czosnku i kminku. Boczek
pokroiłam w cienkie paski, usmażyłam na patelni. Gdy zaczął robić się rumiany przełożyłam
na talerzyk a na pozostałym tłuszczu podsmażyłam pokrojoną w kostkę paprykę.
Miękkie fasole połączyłam. Dodałam przecier pomidorowy, boczek, paprykę i sól.
Gotowałam razem około 20 minut. Doprawiłam czarnym pieprzem i majerankiem.
Bardzo smacznie polecam :)
środa, 16 stycznia 2013
Śpsiywanka z soczewicą
zaczyna się topić tworząc szarą,
nieprzyjemną breję. Nie lubię takiej
pluchy. Postanowiłam zatem ożywić
dzień kociewską zupą o głębokiej
barwie i wyśmienitym smaku.
Śpsiywanka to potocznie mówiąc,
marchwianka. Dziś bez ziemniaków,
ale z dodatkową porcją jarzyn oraz
soczewicą. Zapraszam :)
1,5 litra mięsnego lub warzywnego
wywaru (u mnie cielęcy), 3-4 marchewki,
średnia pietruszka, ćwiartka małego selera,
65 g czerwonej soczewicy, 65 g soczewicy zielonej, 200 ml przecieru pomidorowego,
ząbek czosnku, szczypta suszonego lubczyku, majeranku i kolendry, sól i pieprz do smaku.
Jarzyny obrałam, starłam na największych oczkach tarki i krótko zasmażyłam. Włożyłam do
gorącego rosołu. Dodałam soczewicę uprzednio starannie wypłukaną. Gotowałam na maleńkim
ogniu około 30 minut. Dodałam przecier pomidorowy (miałam własny, robiony latem),
przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i świeżo utłuczony kolorowy pieprz. Po kolejnych
15 minutach doprawiłam lubczykiem, majerankiem, kolendrą i szczyptą soli. Można dodać
nieco soku z cytryny, świeży imbir czy inną, ulubioną przyprawę.
Gorącą zupę rozlałam do talerzy, przybrałam cząstkami pomidorków i listkami bazylii.
Bardzo smacznie polecam :)
czwartek, 10 stycznia 2013
Zimowy krupnik
na zimowe dni. To kolejna potrawa
z serii "PRL-owe obiady barowe"
naturalnie w wersji ulepszonej.
Krupniku w dzieciństwie nie lubiłam,
choć obiady w szkolnej stołówce były
na najwyższym poziomie. W domu
rzadko się pojawiał, gdyż Mama
nie przepadała za kaszą. Obecnie gotuję
krupnik od czasu do czasu - szczególnie
wtedy, gdy upomina się o niego Marek.
Specjalnie dla Niego wycięłam z marchewek
serduszka ♥ A co! :))))))
Udziec z indyka, 2 marchewki, pietruszka, plaster selera, cebula, 2 liście laurowe, 3 ziarna ziela
angielskiego, szczypta nasion kolendry, mrożona gałązka lubczyku, pół łyżeczki ziarnistego
pieprzu, sól kamienna, 100 g kaszy perłowej, 2 kawałki suszonych borowików, 4-5 ziemniaków,
natka pietruszki lub koperek do dekoracji.
Mięso umyłam, zalałam zimną wodą, zagotowałam. Zmniejszyłam płomień, dodałam jarzyny,
grzybki oraz przyprawy. Gotowałam tak długo, aż udziec zrobił się miękki. Wywar przecedziłam,
seler i pietruszkę pokroiłam w kostkę, marchewkę w serduszka a mięso podzieliłam na cząstki.
Do klarownego wywaru włożyłam obrane, umyte i pokrojone w kosteczkę ziemniaki. Wsypałam
też kaszę - uprzednio starannie wypłukaną pod bieżącą wodą. Gotowałam około 25 minut.
Pod koniec włożyłam rozdrobnione jarzyny i mięso. Po rozlaniu do miseczek przybrałam natką.
Bardzo smacznie polecam :)
Etykiety:
drób,
grzyby,
kasza,
mięso,
PRL-owe obiady barowe,
smaki Kociewia,
warzywa,
ziemniaki,
zupa
niedziela, 30 grudnia 2012
Smażony karp z czerwoną cebulą
Nie było mnie kilka dni i powoli
zaczynało brakować mi mojego
kulinarnego, psotnego kącika :)
Ostatnie dni były dla nas trudne
i męczące, dlatego postanowiliśmy
wzmocnić się i pokrzepić smakowitą
rybką - dokładnie karpiem :)
Coraz częściej przygotowując ryby,
ograniczamy się do jak najmniejszej
ilości przypraw i dodatków.
Zwykle wystarcza pieprz ziołowy lub biały,
troszkę soli, niekiedy ząbek czosnku,
kilka kropel soku z cytryny, pomarańczy,
albo innego cytrusa. Uwielbiamy rozkoszować się rybką :)
2 filety z karpia (około 650 g), skórka otarta z jednej cytryny + 3 łyżki soku,
biały pieprz, sól, 3 czerwone cebule, łyżeczka miodu, mąka krupczatka do obtaczania,
olej rzepakowy i klarowane masło do smażenia.
Rybę oczyściłam z łusek, opłukałam i osuszyłam papierowymi ręcznikami. Posypałam świeżo
utłuczonym białym pieprzem, skropiłam sokiem z cytryny. Przykryłam folią spożywczą,
odstawiłam na 30 minut. W międzyczasie obrałam i pokroiłam w krążki cebulę.
Zasmażyłam ją na patelni, na łyżce klarowanego masła. Gdy zaczęła robić się szklista
dodałam skórkę otartą z wyparzonej cytryny i łyżeczkę miodu. Smażyłam jeszcze kilka
chwil po czym przełożyłam na talerzyk, by wystygła.
Karpia pokroiłam na równe porcje, obtoczyłam w krupczatce. Usmażyłam w średnio
głębokim tłuszczu (olej + klarowane masło) na tej samej patelni, na której szkliłam cebulę.
Rumiane filety ułożyłam na podgrzanych pólmiskach, obłożyłam cebulą, przybrałam
plasterkiem cytryny, sałatą i natką pietruszki.
Bardzo smacznie polecam :)
środa, 21 listopada 2012
Pierogi z twarogiem i suszonymi owocami
dla wszystkich łasuchów. Na obiad,
na deser, na kolację. Smakują zarówno
na zimno, jak i na gorąco.
Pierożki wypełnione bajecznym farszem
z twarogu i suszonych owoców, podane
z laskowymi orzechami, śmietaną
i cynamonem, dedykuję dzisiejszym
Solenizantom :) Auguri :))))
400 g trzykrotnie mielonego półtłustego
twarogu, 2 żółtka, 2 łyżki cukru pudru,
pełna szklanka drobno pokrojonych
suszonych owoców: jabłka, figi, gruszki,
daktyle, opakowanie cukru waniliowego.
Ponadto: gęsta śmietana 18%, garść orzechów laskowych, łyżeczka cynamonu.
Na ciasto: przesiana mąka pszenna, jajko, szczypta soli, łyżka oliwy, ciepła woda.
Twaróg połączyłam z żółtkami, cukrem pudrem, cukrem waniliowym i suszonymi owocami.
Z mąki, jajka, szczypty soli, oliwy i ciepłej wody zagniotłam elastyczne ciasto (tradycyjnie
nie podaję ilości składników, gdyż nigdy dokładnie ich nie odmierzam).
Na posypanym mąką blacie wałkowałam partiami ciasto, wykrawałam krążki, wypełniałam
farszem, zlepiałam. Pierożki ugotowałam we wrzącej wodzie z dodatkiem odrobiny soli.
Wyłożyłam na talerze, polałam śmietaną, przybrałam laskowymi orzechami, posypałam
cynamonem. Niektóre porcje (dla szczególnych łasuchów) ozdobiłam dodatkowo garstką
suszonych fig, jabłek i kolorowych groszków.
Bardzo smacznie polecam :)
Etykiety:
figi,
jabłka,
mączne,
na słodko,
pierogi,
smaki Kociewia,
suszone owoce,
twaróg,
uroczystości i święta,
Wigilia
niedziela, 18 listopada 2012
Szczupak faszerowany w galarecie
Mój Mężczyzna, Mistrz wszelkich
rybnych specjałów, zgodził się
na ujawnienie własnego, bardzo
strzeżonego przepisu.
Wszystkie ryby, które przyrządza
Marek są smaczne, apetyczne
i cudnie zaprezentowane.
Rozkosz, ekstaza i prawdziwe
spełnienie, naprawdę.
Przekazuję bloga Mężowi :))))
Witam serdecznie :) Trema niewielka
próbuje mnie ogarnąć, ale nie dam się !
Zacznę od początku. Szczupaka należy złowić, bądź poprosić o pomoc znajomego wędkarza.
Świeżą rybę - my mieliśmy 3450 g trzeba oczyścić z łusek, wypatroszyć i dokładnie umyć.
Odciąć płetwy, ogon i łeb. Następnie trzeba oddzielić mięso od kręgosłupa
i skóry (delikatnie, starając się nie uszkodzić skóry).
Z odciętych części można przyrządzić pyszną zupę rybną :)))
Ja taką zrobiłem, ale na razie nie chcę ujawniać przepisu :)
W garnuszku, ugotowałem do miękkości korzeń pietruszki i ćwiartkę selera.
Mięso, które odfiletowałem i dokładnie pozbawiłem wszelkich ości połączyłem
z ugotowaną pietruszką i selerem. Dodałem 3 jajka, 2 łyżki bułki tartej, doprawiłem
świeżo utłuczonym pieprzem, gałką muszkatołową, szczyptą cukru, odrobiną soli,
bardzo dużą ilością posiekanej natki pietruszki oraz 3 ząbkami przeciśniętego przez
praskę czosnku. Wszystkie składniki dokładnie wymieszałem - musi powstać
jednolita, zwarta masa. Odłożoną wcześniej szczupakową skórę wypełniłem powstałą
masą. Zwinąłem, uformowałem i owinąłem gazą. Włożyłem do głębokiej, bardzo
szerokiej patelni. Dodałem dwie marchewki, pietruszkę, opaloną cebulę, odrobinę gałki
muszkatołowej, kilka ziaren ziela angielskiego, 4 liście laurowe, dwie szczypty czarnego
pieprzu ziarnistego i odrobinę soli kamiennej.
Gotowałem na maleńkim ogniu tak długo, aż uznałem, że już wystarczy :-)
Kiedy ryba wystygła, pokroiłem ją elektrycznym nożem na równe kawałki.
Wywar przecedziłem, dodałem żelatynę.
Na półmiskach ułożyłem kawałki faszerowanego szczupaka, ozdobiłem cząstkami
pomarańczy, pestkami granatu i natką pietruszki.
Bardzo smacznie polecamy :))))
Alda i Marek :)
piątek, 12 października 2012
Racuszki z twarogu i marchewki
Jak najbardziej. Twarogowe
racuszki z marchewką i klapsem
kwaśnej śmietany zapewnią porcję
solidnej energii na cały dzień.
250 g półtłustego twarogu (u mnie
trzykrotnie mielony), jedna duża
marchew, 2 jajka, szklanka mąki
pszennej, grudka drożdży, płaska
łyżeczka cukru, szczypta soli.
Drożdże zasypałam cukrem, odstawiłam
do wyrośnięcia. Marchewkę obrałam
i starłam na najmniejszych oczkach tarki.
Wymieszałam z żółtkami i twarogiem, wlałam drożdże, wsypałam przesianą mąkę i sól.
Białka ubiłam na sztywną pianę, delikatnie połączyłam z twarogową masą.
Przykryłam ściereczką, odstawiłam na 10 minut.
Smażyłam na średnio rozgrzanym oleju na niedużym ogniu. Kształt kwiatków
uzyskałam stosując metalowe obręcze do jajek.
Bardzo smacznie polecam :)
czwartek, 20 września 2012
Racuszki drożdżowo - ziemniaczane
Proste w wykonaniu, ulubione
przez dzieci i dorosłych.
Pasuje do nich zarówno konfitura
z malin jak i sos grzybowy. Kwaśna
śmietana, syrop klonowy, sztuka
mięsa z pieczeniowym sosem, albo
jabłka smażone z cynamonem.
Są uniwersalne, pyszne i... oszczędne.
Do ich sporządzenia można wykorzystać
ziemniaki, które zostały z poprzedniego
dnia. Ciasto rośnie błyskawicznie - niemal
tak szybko, jak znikają po usmażeniu racuszki.
3-4 duże ziemniaki, 2 szklanki mąki pszennej, 2 jajka, 4 dag drożdży, pół łyżeczki cukru,
olej do smażenia. Opcjonalnie: cukier waniliowy, szczypiorek, majeranek, pieprz, mięta,
bazylia, konfitury, sosy wszelkiego rodzaju.
Ugotowane ziemniaki przecisnęłam przez praskę. Drożdże, cukier i ciepłe mleko wymieszałam,
odstawiłam do wyrośnięcia. Do ziemniaków dodałam przesianą mąkę, jaja, dwie szczypty
soli oraz zaczyn. Dokładnie wymieszałam drewnianą łyżką, przykryłam ręczniczkiem,
odstawiłam na kilka minut, by ciasto wyrosło. Następnie, nie mieszając powtórnie, nakładałam
porcje masy na rozgrzany tłuszcz, zanurzając łyżkę w szklance ciepłej wody, by ciasto do niej
nie przywierało. Smażyłam z obu stron na rumiano. Gorące racuszki wyłożyłam na talerze.
Podałam z kwaśną śmietaną i świeżo startą gałką muszkatołową oraz z ubitą na sztywno słodką
śmietaną i golden syrup'em. Mnie bardziej zachwyciły te wytrawne ;)
Bardzo smacznie polecam :)
środa, 19 września 2012
Grzybowe pierożki okraszone porem
Rodzina zawsze reaguje radośnie
i entuzjastycznie. Wszyscy za nimi
przepadamy i pałaszujemy niezliczone
ilości. Uwielbiamy je po prostu.
Pierożki, które dziś polecam są typowo
postne - wigilijne. Nieduże, porządnie
doprawione, aromatyczne i smaczne.
Farsz: 35 dag pieczarek, duża cebula,
szklanka suszonych borowików,
łyżka bułki tartej, jajko, sól, pieprz,
majeranek, gałka muszkatołowa.
Ciasto: mąka, ciepła woda, jajko, szczypta soli, 2 łyżki oliwy lub stopionego masła.
Ponadto: jasna część pora, 3-4 łyżki klarowanego masła.
Borowiki zalałam wrzącą wodą, gotowałam kilka minut po czym drobno posiekałam.
Pieczarki oczyściłam i starłam na dużych oczkach tarki. Następnie zasmażyłam doprawiając
solą i dużą ilością świeżo utłuczonego pieprzu. Dodałam poszatkowaną cebulę i grzyby,
smażyłam razem kilka minut. Kiedy masa nieco przestygła wbiłam jajko, wsypałam bułkę tartą,
doprawiłam majerankiem, gałką muszkatołową i jeszcze odrobiną pieprzu.
Wymieszałam i odstawiłam, by smaki się połączyły.
Z przesianej mąki pszennej, ciepłej wody, jajka, szczypty soli i oliwy zagniotłam elastyczne ciasto.
Wałkowałam cienko, obręczą wykrawałam nieduże kółka, nadziewałam grzybowym farszem,
zlepiałam. Za pomocą widelca zrobiłam ozdobną falbankę. Część pierogów zamroziłam
a pozostałe ugotowałam we wrzącej, osolonej wodzie.
Jasną część pora wypłukałam pod bieżącą wodą, pokroiłam w cienkie plasterki. Zasmażyłam
na klarowanym maśle. Gorące pierożki okrasiłam porem, przybrałam listkami endywii.
Bardzo smacznie polecam :)
wtorek, 18 września 2012
Szczupak - drapieżny władca jezior
smaku. Szczupaka można smażyć,
dusić, faszerować, zapiekać, podawać
na gorąco, na zimno, w galarecie,
w sosie, w potrawce i na wiele innych
różnych sposobów.
Trudno się nim nie rozkoszować.
Mnie szczególnie zachwycił rosół
z żółtkowymi kluseczkami, którego
niestety nie zdążyłam sfotografować.
Może następnym razem się uda ;)
Dziś zapraszam na szczupaka smażonego,
który fantastycznie komponuje się
z zieleniną, cytryną i winogronami. Sztućce są zbędne, wystarczą własne palce :)
Jeden świeży szczupak około 1400 g, cytryna, sól, biały pieprz, gałka muszkatołowa,
2-3 gałązki lubczyku lub maggi w płynie oraz mąka kukurydziana do panierowania i olej
rzepakowy + masło klarowane do smażenia.
Świeżą rybę sprawiłam: dokładnie oczyściłam z łusek, wypatroszyłam, wypłukałam a następnie
osuszyłam papierowymi ręcznikami. Skropiłam sokiem z cytryny, posypałam białym,
świeżo utłuczonym pieprzem i wstawiłam do lodówki na 5-6 godzin. Po upływie tego czasu
pokroiłam rybę na równe kawałki. Doprawiłam startą gałką muszkatołową, posypałam bardzo
drobno posiekanym lubczykiem i morską solą. Obtoczyłam w mące kukurydzianej.
Smażyłam w głębokim, dobrze rozgrzanym tłuszczu: klarowanym maśle z rzepakowym
olejem - z obu stron na rumiano. Podałam gorące porcje na podgrzanych talerzach.
Bardzo smacznie polecam :)
środa, 12 września 2012
Żuławski Boleń w octowej zalewie
o której niedawno wspominałam,
zagościła na dobre w naszym menu.
Z każdym dniem przekonuję się
coraz bardziej do słodkowodnych
rarytasów. Boleń w octowej zalewie
z cebulą, marchewką i ziołami
szczególnie przypadł mi do gustu.
Następnym razem przyrządzę go
w galarecie - już nie mogę się doczekać.
Wiele razy wspominałam, że octową
zalewę sporządzam "na smak".
Nie odmierzam dokładnie składników.
Próbuję i doprawiam tak, jak najbardziej mi odpowiada. Proporcje, które podaję, nie są precyzyjne.
6-7 kawałków usmażonej ryby (u mnie Boleń), jedna średnia marchewka, duża cebula,
3 liście laurowe, 6 ziaren ziela angielskiego, łyżeczka ziarnistego pieprzu, łyżeczka
nasion kolendry, 3 jagody jałowca, jeden goździk, garść świeżych kurek, łyżka soli
morskiej, 2 łyżki cukru, 600 ml wody, 125 ml octu 10%.
Cebulę pokroiłam w piórka a marchewkę w ozdobne plastry. Wodę, ocet, cukier, sól
i przyprawy zagotowałam. Kiedy płyn zaczął wrzeć dodałam cebulę, marchew i kurki.
Zdjęłam z ognia i przykryłam pokrywką. Odstawiłam do wystygnięcia.
Ciepłą, ale nie gorącą marynatą zalałam rybę. Najpyszniejsza jest wtedy, gdy przejdzie
smakiem zalewy, czyli po 20-30 godzinach.
Bardzo smacznie polecam :)
wtorek, 31 lipca 2012
Bómbómki - krówki z Kociewia
cukierki prezentowałam już kilka
razy. Do złudzenia przypominają
krówki. Są bardzo słodkie i pięknie
pachną. Składają się z trzech składników
i choć proces ich gotowania trwa blisko
godzinę, warto się poświęcić.
2 szklanki cukru, łyżka masła,
szklanka słodkiej śmietanki 18%.
W garnku roztopiłam masło, wsypałam cukier, wymieszałam drewnianą łyżką i od razu
wlałam śmietanę, by nie doprowadzić
do zbrązowienia cukru.
Gotowałam na średnim ogniu ponad 45 minut cały czas mieszając. Masa nieustannie
wrzała i stopniowo gęstniała przybierając konsystencję gumy.
Silikonowe foremki w kształcie truskawek posmarowałam olejem, wypełniłam gorącymi
cukierkami, odstawiłam do wystygnięcia.
Bardzo smacznie polecam :)
Zachęcam też do zobaczenia:
Bómbómki z dekla kruche
Bómbómki z dekla z makiem
oraz Kociewskie bómbómki z dekla
wtorek, 24 lipca 2012
Żuławski śledź w śmietanie do pulków
Znana szczególnie na Pomorzu,
Żuławach i Kociewiu.
Dla mnie, taka rybka jest o wiele
smaczniejsza niż kawał najbardziej
soczystego mięsa.
Solony śledź w śmietanie z pulkami,
czyli młodymi ziemniaczkami nie ma
sobie równych.
6 solonych śledziowych filetów,
cebula, duże jabłko - najlepiej winne,
szklanka kwaśnej śmietany 18%,
oraz: sok z cytryny, biały pieprz
świeżo utłuczony, cukier i sól (niekoniecznie) do smaku.
Filety moczyłam przez godzinę w mleku. Następnie dokładnie osuszyłam i pokroiłam
w szerokie (3-4 cm), ukośne kawałki. Jabłko obrałam ze skóry, starłam na największych
oczkach tarki. Cebulę pokroiłam w piórka.
Śmietanę doprawiłam sokiem z cytryny, pieprzem, odrobiną soli i cukrem - wymieszałam
z cebulą i jabłkiem. Powstałym sosem zalałam śledzie, wstawiłam na dwie godziny
do lodówki, by smaki się połączyły.
W międzyczasie wyszorowałam młode ziemniaki, ugotowałam w łupinach.
Gdy były miękkie odparowałam, obrałam i pokroiłam na mniejsze cząstki.
Śledzie z ziemniakami wyłożyłam na półmiski, przybrałam natką pietruszki, sałatą,
pomidorkami koktajlowymi i wstążkami z marchewki.
Bardzo smacznie polecam :)
niedziela, 22 lipca 2012
Zylc - mięsna galareta z Kociewia
Długo gotowane mięso, groszek,
marchewka, niekiedy jajko i koniecznie
owoce. Do tego niezdrowy ocet
i...absolutna rozkosz :)
Najbardziej lubię galarety, w których
dominuje wołowina. Można nadać im
rozmaite kształty, stanowią doskonałą
przystawkę, przekąskę, są ozdobą
bankietów i wszelkich uroczystości.
1 kg wołowiny: antrykot, pręga, rostbef,
500 g wieprzowiny: szynka, karkówka,
łopatka, 3-4 liście laurowe, 4-5 ziaren
kubaby (ziela angielskiego), gałązka kolendry, gałązka selera, gałązka lubczyku,
opalona cebula, 3 marchewki, 2 pietruszki, łyżeczka kolorowego pieprzu, 2 goździki,
3-4 jagody jałowca, sól kamienna., żelatyna ( 3 łyżeczki na pół litra płynu).
Ponadto: puszka groszku konserwowego, natka pietruszki, porzeczki (mogą też być jajka,
brzoskwinie lub gruszki z zalewy, małe pomidorki, arbuz, melon, kukurydza... itp).
Mięso umyłam, oczyściłam, włożyłam do dużego garnka i zalałam zimną wodą.
Na silnym ogniu doprowadziłam do wrzenia, po czym zmniejszyłam płomień do minimum.
Po godzinie gotowania dodałam jarzyny i przyprawy, oprócz soli. (Tę dodałam dopiero
pod koniec gotowania). Treściwy rosół spędził na kuchence ponad 5 godzin.
Miękkie mięso i marchewkę wyjęłam, wywar przecedziłam przez gęste sito i podwójną gazę.
Powolne gotowanie uczyniło rosół klarownym i przejrzystym.
Wsypałam żelatynę, mieszałam do całkowitego jej rozpuszczenia, odstawiłam do wystygnięcia.
Mięso podzieliłam na małe kawałki, marchewkę pokroiłam w gwiazdki, groszek opłukałam
pod bieżącą wodą, porzeczki przebrałam.
W dekoracyjnych foremkach ułożyłam wszystkie składniki, zalałam zimnym płynem,
wstawiłam do lodówki. Po kilku godzinach zylc nadaje się do jedzenia.
Bardzo smacznie polecam :)
Etykiety:
galareta,
karkówka,
łopatka,
mięso,
przekąski,
przystawki,
rosół,
smaki Kociewia,
uroczystości i święta,
Wielkanoc
Subskrybuj:
Posty (Atom)