czwartek, 1 lipca 2010

Posiłek wybitnie dietetyczny

Dzisiejszy obiad
to mój wyjątkowy
debiut...
Danie bez grama soli,
bez ostrych przypraw,
bez wina, bez tłuszczu.
Sama nie wierzę,
że to spożyłam.
Różyczki brokułów
i marchewkę
gotowałam na parze,
buraczki zostały
upieczone w piekarniku
w folii,
podobnie jak chuda szynka.
Mięso oprószyłam ziołami prowansalskimi
i odrobiną czerwonej, łagodnej papryki.
Największą dobrocią dania były brzoskwinie
i świeży ananas.
Owoce te stanowiły genialne uzupełnienie jałowego mięsa i warzyw.
Nawyki kulinarne są we mnie niezwykle silne.
Zdecydowane smaki, wyraziste, starannie dopracowane -
tak gotowałam od lat,
właściwie odkąd tylko zaczęłam odkrywać tajniki kulinarnej sztuki.
Muszę to zmienić, dla dobra własnego i moich najbliższych...
Zjadłam całą porcję, ale przyszło mi to z dużym trudem.
Miałam nieprzepartą ochotę posolić, dodać pikantności, soku z cytryny, oliwy.
Na szczęście mój Mężczyzna w ramach rekompensaty za męki przy obiedzie,
przygotował mi sok z jabłka, marchewki, kiwi, brzoskwini i buraczka.
Wypiłam go duszkiem ze smakiem :)
A potem rozkoszowałam się arbuzem :) Co za radość :)
Jutro czeka mnie kolejne wyzwanie.
Jeszcze nie wiem co wymyślę, ale już głęboko schowałam sól i inne przyprawy,
żeby mnie nie kusiły.
Prawdziwy kabaret. Chodzę po domu i śmieję się sama z siebie.
Ha, ha, ha :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz