Jaś i Małgosia postanowili
wybrać się na spacer.
Pogoda nie była sprzyjająca,
dlatego założyli nowe czapki,
aby się nie przeziębić.
Spacerując po jesiennym ogrodzie
zbierali kolorowe smakołyki,
które jak to zwykle bywa
w bajkach, zaczęły spadać
z kłębiastych chmur.
Radosne, pyzate buzie dedykuję
pewnemu małemu Smykowi,
który dzisiaj obchodzi Swoje
Święto :)
Z kilku kawałków tostowego pieczywa wykroiłam obręczą kółka. Posmarowałam cienko masłem.
Dekorację wykonałam z chudej polędwicy, świeżego ogórka, papryki,
oliwek i szczypiorku.
Czapeczki powstały z pieczywa, żółtego sera i przecieru pomidorowego.
Na buźki bajkowych postaci spadł deszcz z pietruszki, kukurydzy i papryki.
Bardzo smacznie, radośnie polecam :)
Faktycznie są bardzo wesołe i przepiękne ;) Takie kanapeczki na pewno zje od razu nawet największy niejadek! Ślicznie Ci wyszły ;)
OdpowiedzUsuńo rety, jakie one są ładne!:-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają:-) Jestem pewna że każdy niejadek by się skusił:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam! :)
OdpowiedzUsuńtakich kanapek to szkoda jeść
OdpowiedzUsuńIhihihi. Już widzę, czym skuszę Amelkę do jedzenia :D
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))
OdpowiedzUsuń