z makaronu. Najwyższy czas to
nadrobić, co czynię ze smakiem :)
Conchiglie - czyli muszle, można
faszerować na tysiące sposobów.
Wszystko zależy od wyobraźni, smaku,
twórczej inwencji oraz zasobów lodówki.
W zamrażalniku znalazłam odrobinę
cielęciny. W szufladzie warzywnej leżały
dwa średnie pory a zapas makaronu
różnego rodzaju zawsze mam pod ręką.
Przygotowałam delikatny a jednocześnie
lekko pikantny farsz, aksamitny sos
ozdobiony kolorowym pieprzem oraz bukiet sałat, który wzbogacił smak dania.
300 g cielęciny, 2 średnie pory, 100 g sera ementaler, 200 ml słodkiej śmietanki 18%,
sól morska, kolorowy pieprz, gałka muszkatołowa, słodka papryka, kilka listków ozdobnej
sałaty, kilka listków endywii, 2 garści natki pietruszki, 2 łyżki klarowanego masła, chlust oliwy,
opakowanie dużych makaronowych muszli (sporządziłam 20 sztuk).
Cielęcinę zmieliłam używając największych oczek w maszynce. Pory dokładnie wypłukałam
pod bieżącą wodą, po czym pokroiłam w cienkie plasterki. Na patelni stopiłam klarowane
masło, podsmażyłam mięso wraz z porami (dwie garści pokrojonych porów odłożyłam do sosu).
Doprawiłam solą, pieprzem, papryką i gałką muszkatołową. Wsypałam posiekaną natkę
pietruszki, podlałam odrobiną wody, dusiłam kilkanaście minut, odstawiłam do wystygnięcia.
Muszle wrzuciłam do wrzącej wody, gotowałam pięć minut, odcedziłam.
Conchiglie wypełniłam mięsno - porowym farszem, posypałam startym ementalerem,
ułożyłam w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym klarowanym masłem.
Zapiekałam około 25 minut w temperaturze 190°C.
W międzyczasie przygotowałam sos. Odłożone wcześniej pory zeszkliłam na klarownym
maśle, doprawiłam solą i pieprzem. Wlałam śmietankę, dusiłam kilka chwil.
Gorące danie wyłożyłam na podgrzane talerze, przybrałam zieleniną a wokół polałam sosem.
Posypałam grubo utłuczonym kolorowym pieprzem, skropiłam oliwą.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)
Podoba mi sie ten farsz! Moja faza na pora nadal trwa :)
OdpowiedzUsuńJa mam też ostatnio fazę na pora :)
Usuńwygląda na prawdę pięknie :)
OdpowiedzUsuńTakiego makaronu jeszcze nie przyrządzałam, ale skutecznie mnie zachęcasz:)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, z pewnością nie będziesz żałować :)
UsuńPysznie to wygląda, a ja lubię makaron :-)
OdpowiedzUsuń:))
Usuńwygląda przepysznie, takie obiady mogła bym jeść codziennie :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńA ja dzisiaj robię chińszczyznę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń