Mój ulubiony sprzęt kuchenny to moździerz.
Wspominam o nim, gdyż używam go często
i jestem bardzo zadowolona z tego,
w jak wspaniały sposób mi służy.
Przez długi czas szukałam moździerza na straganach ze starociami, na rynkach,
w sklepach, nawet w aptekach - nigdzie nie mogłam znaleźć takiego, który by mi odpowiadał.
Kilka miesięcy temu,
otrzymałam w prezencie ten wymarzony -
z czarnego marmuru.
Solidny, ciężki, pojemny i bardzo praktyczny.
Dziś właśnie, wykorzystałam skórę z cytryn, które zjadałam.
Pokroiłam ją w cząstki i porządnie utłukłam w moździerzu z pistacjowymi orzechami, zielonym pieprzem, oliwą i miodem.
Masę przełożyłam do słoiczka. Teraz leżakuje i niezmiernie kusi mnie swoim wyglądem i aromatem.
Tak więc, powstała kolejna przyprawa do moich potraw :)
Kiedyś był pomysłowy Dobromir,teraz jest pomysłowa Aldi :D
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha :)
OdpowiedzUsuńMi się marzy zaczarowany ołówek :D
Pozdrowionka.