Lekki, aromatyczny obiadek
rozpoczął nowy tydzień pracy.
Wczoraj było mnóstwo deserów,
łakoci, serów i sałat.
Dziś pora na solidną sztukę karkówki.
Warto wspomnieć
o zalewie, w której
mięso nabierało smaku, koloru i zapachu.
Zatem: kilka łyżek oliwy, sok z jednej cytryny,
dwie łyżki miodu, dwie łyżki octu balsamicznego, cztery ząbki dokładnie rozdrobnionego czosnku,
dwie łyżki czerwonej papryki, łyżka sosu sojowo-grzybowego, łyżka drobno zmielonego
kolorowego pieprzu, łyżeczka ziół prowansalskich.
Wskazane jest, aby każdy kawałek karkówki przed posmarowaniem marynatą
dokładnie nakłuć widelcem.
Czynność ta, spowoduje rozerwanie ścięgien i podczas smażenia,
mięso nie będzie się zawijać, ani wybrzuszać. Kotlet będzie ładny i równy.
Lubię długo marynować mięso, nawet kilka dni. Dzisiejsze, nabierało mocy od piątku.
Smażyłam steki na mocno rozgrzanej patelni. Gdy z jednej strony zarumieniły się, odwróciłam, posoliłam odrobinę i podlałam czerwonym winem.
Zmniejszyłam ogień, dodałam owoce granatu i dusiłam około pięciu minut.
Fantastyczne połączenie z kolorowym spaghetti i melisą.
Buon appetito :)
Witaj Aldi:).Mam pytanko;).Piszesz,że długo marynujesz mięsko,ale co to daje? Czy chodzi o miękkość mięska,czy też aby przesiąkło tym wszystkim?Smacznego;).
OdpowiedzUsuńTak Wolfie, mięso dogłębnie przechodzi przyprawami, kruszeje, jest aromatyczne i właściwie, nawet nie trzeba go już solić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)