Kawałek ładnej, świeżej łopatki
umyłam, osuszyłam i pokroiłam
na równe kostki.
Obtoczyłam w mące wymieszanej
z solą i majerankiem.
Obsmażyłam z każdej strony
na patelni na złoty kolor.
Zalałam dwiema szklankami
rosołu wołowego.
Dodałam marchewkę, kawałek selera
i dwie białe cebule
pokrojone w grube piórka.
Dusiłam na małym ogniu do miękkości. Sos zagęścił się naturalnie z powodu mąki,
której użyłam na samym początku. Nie musiałam też doprawiać sosu - rosół,
w którym dusiłam mięso był wystarczająco smaczny.
Ugotowałam kaszę jęczmienną. Potem trzymałam ją w ciepłym piekarniku
przez około 40 minut by "doszła". Zrobiła się sypka i jędrna.
Do gulaszu podałam kiszoną, czerwoną kapustę szmurowaną.
Sposób w jaki ją zrobiłam, znajduje się tutaj.
Do kaszy idealnie pasuje
maślanka, zsiadłe mleko
lub serwatka.
Tej ostatniej, niestety
nie udało mi się znaleźć
w żadnym sklepie.
Nie mogłam też zrobić sama,
z braku świeżego twarogu,
który nie byłby pasteryzowany.
Szkoda, że tak trudno teraz
o naturalne produkty.
Wykorzystałam zatem maślankę.
Kilka rzodkiewek pokroiłam w drobną kosteczkę,
koperek posiekałam - dodałam do maślanki.
Doprawiłam morską solą i białym pieprzem.
Pyszne danie obiadowe, polecam :)
oto mi chodziło dzięki.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj robię Zobaczymy jak wyjdzie
OdpowiedzUsuń