Fantastyczna alternatywa
dla uszek, albo dodatkowe danie
na wigilijnym stole.
Przepadam za knyszami.
To taki specyficzny rodzaj
pasztecików o cudnym kształcie
i jeszcze lepszym smaku.
Najwięcej przyjemności zawsze
sprawia mi zlepianie skrzydełek :)
Są świetne, atrakcyjne, pyszne.
Robię je tylko raz w roku,
może stąd właśnie ich
wyjątkowość i to niezwykłe
wzruszenie, gdy wyjmuję gorące z piekarnika...
25 dag mąki pszennej, 2-3 dag drożdży, 2 jajka, jedno żółtko,
2 łyżki cukru, szczypta soli, 2-3 cebule, kilka łyżek mleka,
3 łyżeczki masła, sól, pieprz
Mąkę przesiać, drożdże rozetrzeć z cukrem, dodać kilka łyżek mleka.
Wymieszać. Masa powinna osiągnąć konsystencję gęstej śmietany.
Odstawić w ciepłe miejsce. Po wyrośnięciu dodać resztę mąki,
jaja i nieco soli a także stopione i wystudzone masło.
Wyrobić drewnianą łyżką, odstawić do wyrośnięcia.
Cebulę posiekać, wsypać na suchą patelnię. Chwilę podgrzewać
cały czas mieszając. Dodać olej gdy zacznie robić się żółta, zrumienić.
Doprawić solą i pieprzem.
Ciasto cienko rozwałkować, powycinać krążki szklanką.
Na środek każdego krążka nakładać odrobinę cebuli.
Ciasto ponacinać w trzech miejscach, zlepiać tworząc wiatraczek.
Włożyć do piekarnika rozgrzanego do 180°C, piec aż się zrumienią.
Smacznego życzę i udanych wypieków :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz