Uwielbiam bawić się smakami.
Dziś proponuję słodkie, soczyste
mandarynki, suszone daktyle
i rasowe żeberka.
Aromat rozchodzi się po całym
domu, wabi ponętnie, rozgrzewa
miło w wyjątkowo mroźny dzień.
Płat przerośniętych żeberek
umyłam, osuszyłam, pokroiłam.
Obtoczyłam w mące i podsmażyłam
na rozgrzanym oleju z każdej strony.
Zrumienione mięso zalałam
gorącym rosołem wołowym. Dodałam marchewkę, cebulę, liść laurowy,
dwa ziarna ziela angielskiego i łyżeczkę morskiej soli.
Dusiłam przez 1,5 godziny.
Miękkie mięso wyjęłam, sos przecedziłam przez gęste sito.
Wlałam szklankę różowego, półwytrawnego wina, sok z pięciu mandarynek
i 15 sztuk suszonych daktyli.
Gotowałam kilka minut, po czym zagęściłam sos odrobiną mączki
ziemniaczanej rozpuszczonej w zimnej wodzie.
Do sosu włożyłam żeberka, żeby się zagrzały.
Podałam z korniszonami, kaki i kaszą gryczaną dla chętnych.
Bardzo smacznie polecam :)
Mniam mniam poprosze jedna porcje :P
OdpowiedzUsuńO mniam!!!
OdpowiedzUsuńTakie trochę wschodnie :) A na pewno ciekawe :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń