Wspominałam wielokrotnie,
że nie przepadam za daniami
na słodko. Te czekoladowe
naleśniki zjadłam z ogromnym
apetytem, skusiłam się nawet
na dokładkę :)
Ubiłam pianę z dwóch białek.
Dodałam dwa żółtka, łyżkę cukru
waniliowego, półtorej szklanki
tłustego mleka, łyżkę oleju,
szklankę przesianej mąki
i dwie łyżki słodkiego kakao.
Za pomocą miksera połączyłam
wszystkie składniki. Ciasto odstawiłam na pół godziny, by odpoczęło.
Usmażyłam cienkie naleśniki. Każdy posmarowałam serkiem mascarpone,
następnie kremem orzechowym, na koniec posypałam płatkami migdałów.
Zwinęłam w rulon, przekroiłam ukośnie na pół.
Talerze ozdobiłam sosem karmelowym, ułożyłam porcje naleśników,
polałam stopioną w kąpieli wodnej gorzką czekoladą.
Przybrałam śniegowymi gwiazdkami cukrowymi, rodzynkami z zalewy rumowej
i listkami melisy.
Bardzo smacznie polecam :)
Oj, Aldusia. Czemu Ty nie mieszkasz bliżej? :D
OdpowiedzUsuńNaleśniki smaczne, ślinka mi pociekła, ale jest to straszliwa bomba kaloryczna :) A ja wszędzie widzę te nieszczęsne kalorie i szlag mnie czasami chce trafić.
Oj tam, kalorie ;)
OdpowiedzUsuńCzy ktoś je kiedyś widział? :D
Uściski :*
są piękne!
OdpowiedzUsuńmniam mniam ale bym sobie teraz zjadła :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam słodkie dania, szczególnie na śniadanie. Takie czekoladowe naleśniki muszą być pyszne :D
OdpowiedzUsuń