Odkąd udało mi się kupić
sago, często wykorzystuję
białe koraliki do zagęszczania
sosów, do mlecznych zup
i deserów.
Kawałek ligawy około 60 dag
umyłam, zalałam gorącą wodą,
doprowadziłam do wrzenia.
Po kilkunastu minutach
gotowania dodałam marchewkę,
pietruszkę, jasną część pora,
ziele angielskie, liść laurowy
i dwie jagody jałowca.
Gotowałam na małym ogniu ponad dwie godziny.
Mięso i jarzyny wyjęłam, rosół przecedziłam.
Wołowinę pokroiłam na porcje i zalałam sosem pieczeniowym, który
kilka dni temu powstał w wyniku pieczenia łopatki.
Podgrzałam, dodałam dwie łyżki sago, doprawiłam szczyptą cynamonu,
szczyptą świeżo startej gałki muszkatołowej i kilkoma kroplami soku z cytryny.
Wlałam 100 ml czerwonego, wytrawnego wina.
Gotowałam około 15 minut, aż kuleczki sago zrobiły się przejrzyste
a wino wyparowało.
Dodałam trzy łyżki groszku konserwowego i pokrojoną w cząstki
marchewkę z wywaru.
Na koniec wlałam dwie łyżki soku z mandarynki i łyżkę słodkiej
śmietanki 18%. Podałam z całymi, gotowanymi ziemniaczkami,
posypałam posiekaną natką pietruszki.
Bardzo smacznie polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz