Niedziela i wyjątkowy,
wykwintny obiad. Specjalne
danie rozpoczyna też
nowy etap w naszym życiu.
Zapewne będzie to piękny
czas nieznanych doświadczeń
i ciekawych wyzwań.
Kawałek cielęciny umyłam,
pokroiłam na porcje
i osuszyłam dokładnie.
Podsmażyłam delikatnie
i krótko na klarowanym maśle.
Przełożyłam do garnka z gotującą się odrobiną wody,
jedną marchewką, plastrem selera i dwoma ząbkami czosnku.
Po około 5 minutach wlałam szklankę wytrawnego Martini, dodałam
ziarna pieprzu, liść laurowy, ziele angielskie i kilka nasion kolendry.
Dusiłam blisko dwie godziny, podlewając raz jeszcze wermutem.
Mięso wyjęłam, powstały sos przecedziłam. Zagęściłam go
łyżeczką mąki ziemniaczanej, zabieliłam dwiema łyżkami
mleczka kokosowego.
Kilka młodych, małych marchewek obrałam i przez 6 minut
blanszowałam we wrzącej wodzie.
Odcedziłam i włożyłam je do zimnej wody z lodem, by nie straciły koloru.
Makaron spiraloni ugotowałam al dente.
Składniki ułożyłam ozdobnie na talerzach, przybrałam płatkami róży
i młodymi listkami szpinaku. Podałam gorące.
Płatki róży są jadalne i w sposób fenomenalny komponują się z mięsem.
Bardzo smacznie polecam, życząc wszystkim pięknego
i słonecznego niedzielnego popołudnia.
Buon Appetito :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz