który zniewala - to chrupiące grzanki.
Wspaniały dodatek do rosołu i czystych
zup, albo też samodzielna przekąska
do wytrawnego wina. Dla mnie rewelacja.
Przepis wymyśliła wiele lat temu moja Mama,
prawdziwa mistrzyni wykwintnej kuchni.
200 g sera morskiego, gołda lub innego
ulubionego, 2 czubate łyżki majonezu,
garść posiekanej natki pietruszki, ćwierć
łyżeczki białego pieprzu, odrobina gałki
muszkatołowej świeżo startej, kopiasta łyżka koperku, bagietka lub bułka paryska.
Ser starłam na tarce o największych oczkach. Wymieszałam z majonezem, natką,
koperkiem, pieprzem i gałką. Bagietkę pokroiłam ukośnie na równe kromki,
posmarowałam serowo-majonezową masą. Wstawiłam do piekarnika rozgrzanego
do 195°C, piekłam do lekkiego zrumienienia.
Podałam gorące, choć równie pysznie smakują też na zimno.
Bardzo smacznie polecam :)
bardzo lubie grzanki do zupy - Twoje wyglada tak pysznie,ze moglabym zjesc je same :)
OdpowiedzUsuńSame smakują wybornie, ach...:)
UsuńPyszności :-)))
OdpowiedzUsuńCiągle kusisz czymś dobrym ;-)
:)))
OdpowiedzUsuńMmm, takie grzanki to i bez niczego mogłabym jeść ;)
OdpowiedzUsuńSą wyborne :)
UsuńLubię grzaneczki. Ja jeszcze smaruję je przepołowionym ząbkiem czosnku,mają inny smak niż gdyby położyć na nie rozgnieciony czosnek, spróbuj.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, następnym razem natrę czosnkiem :)
Usuńuwielbiam grzanki w zupkach
OdpowiedzUsuńdo piwa tez idealne:)
OdpowiedzUsuńO tak :)
Usuńtakie grzaneczki są uzależniające. Nie ważne, ile się zrobi, wszystko znika ! Pycha !!! :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, uzależniają okrutnie :)
Usuńpycha!
OdpowiedzUsuń