zaczyna się topić tworząc szarą,
nieprzyjemną breję. Nie lubię takiej
pluchy. Postanowiłam zatem ożywić
dzień kociewską zupą o głębokiej
barwie i wyśmienitym smaku.
Śpsiywanka to potocznie mówiąc,
marchwianka. Dziś bez ziemniaków,
ale z dodatkową porcją jarzyn oraz
soczewicą. Zapraszam :)
1,5 litra mięsnego lub warzywnego
wywaru (u mnie cielęcy), 3-4 marchewki,
średnia pietruszka, ćwiartka małego selera,
65 g czerwonej soczewicy, 65 g soczewicy zielonej, 200 ml przecieru pomidorowego,
ząbek czosnku, szczypta suszonego lubczyku, majeranku i kolendry, sól i pieprz do smaku.
Jarzyny obrałam, starłam na największych oczkach tarki i krótko zasmażyłam. Włożyłam do
gorącego rosołu. Dodałam soczewicę uprzednio starannie wypłukaną. Gotowałam na maleńkim
ogniu około 30 minut. Dodałam przecier pomidorowy (miałam własny, robiony latem),
przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i świeżo utłuczony kolorowy pieprz. Po kolejnych
15 minutach doprawiłam lubczykiem, majerankiem, kolendrą i szczyptą soli. Można dodać
nieco soku z cytryny, świeży imbir czy inną, ulubioną przyprawę.
Gorącą zupę rozlałam do talerzy, przybrałam cząstkami pomidorków i listkami bazylii.
Bardzo smacznie polecam :)
Och, zjadłabym taką zupkę, uwielbiam marchewkę i soczewicę w duecie. ;)
OdpowiedzUsuńMnie też smakuje, a jaka zdrowa :)
UsuńTakiej zupy to jeszcze nie jadłam,
OdpowiedzUsuńna szczęście jadam wszystko :-)))
Warto spróbować :)))
UsuńNazwa genialna - kilka razy czytałam. Zapisuję zupkę do wypróbowania
OdpowiedzUsuń