Odkąd zaczęłam sporządzać
pasztet w domu, zrezygnowałam
z kupowania go, choćby
wydawał się najlepszy.
Prezentowałam już pasztet tradycyjny,
a także o nieco wyrafinowanym smaku
pasztet z zielonymi oliwkami,
suszonymi pomidorami i żurawiną.
Jeden i drugi był pyszny, gładki
i aksamitny, aromatyczny i wizualnie piękny.
Dziś proponuję kolejny pasztet równie
smaczny, kolorowy, plastyczny o cudnym, zachęcającym do spróbowania zapachu.
30 dag wołowej pręgi, 30 dag surowego boczku, 30 dag łopatki
i 30 dag wołowiny gulaszowej oczyściłam, umyłam i zalałam zimną wodą.
Zagotowałam, dodałam dwie marchewki, pietruszkę, zieloną część pora,
trzy ziarna ziela angielskiego, duży liść laurowy, trzy jagody jałowca,
łyżeczkę kolorowego pieprzu, kilka nasion kolendry i dwa goździki.
Gotowałam ponad trzy godziny na bardzo małym płomieniu ognia.
Pół papryki czerwonej, zielonej, pomarańczowej i żółtej
pokroiłam w kosteczkę, zasmażyłam na patelni z dodatkiem
klarowanego masła. Odstawiłam do przestygnięcia.
30 dag wątróbki indyczej oczyściłam, umyłam, zaparzyłam wrzątkiem.
Następnie gotowałam 5 minut w wywarze mięsnym.
Miękkie mięso wyjęłam z garnka, zmieliłam je w malakserze
wraz z marchewką, pietruszką i wątróbką. Dodałam pięć jaj,
trzy wazowe łyżki wywaru, który wytworzył się z gotowania mięsa,
zasmażoną paprykę, doprawiłam solą, pieprzem i majerankiem.
Foremki "keksówki" wysmarowałam masłem, oprószyłam bułką tartą,
włożyłam masę pasztetową. Piekłam godzinę w temperaturze 195°C.
Pasztet studził się w foremkach, w pokojowej temperaturze.
Zimny włożyłam do lodówki. Następnego dnia wyjęłam z foremek,
pokroiłam i podałam :)
Polecam bardzo smacznie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz