zagościł tatar. Tym razem
podałam go w formie niedużych,
podłużnych kanapek.
Ciemny chleb razowy - żytni
doskonale komponował się
z surową polędwicą, cebulą
i konserwowanymi ogórkami.
40 dag świeżej, wołowej polędwicy
oczyściłam, umyłam, osuszyłam
i zmieliłam. Dodałam 4 żółtka
(jaja przed rozbiciem umyłam
i wyparzyłam), łyżkę musztardy
staropolskiej, 2 filety anchovies
utarte w moździerzu z solidnym chlustem oliwy i solą, pół łyżeczki czerwonej papryki, łyżeczkę
soku z limonki oraz pieprz do smaku. Dwie cebule i kilka ogórków pokroiłam w drobną kostkę.
Kromki pieczywa posmarowałam tatarem, pokroiłam na porcje.
Każdą kanapeczkę przybrałam cebulą, konserwowanymi ogórkami i natką pietruszki.
Półmiski posypałam pieprzem, skropiłam oliwą oraz gęstym balsamico.
Bardzo smacznie polecam :)
Wyglądają ślicznie:)
OdpowiedzUsuńMmm... uwielbiam tatar ;) Bardzo fajnie go podałas, pozwolę sobie zgapić w przyszłości. Przez takie dania nigdy nie będę wegetarianką :)
OdpowiedzUsuńza tatara oddam wszystko! Twój jest rewelacyjny. Robiłam ostatnio tatara z łososia i przypomniałam sobie, że czas tez na tego kochanego z wołowinką
OdpowiedzUsuńMoją starą świecką tradycją jest to, że robię tatar na Nowy Rok :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń