cotta z dodatkiem lawendy
będzie tak pyszna. W połączeniu
z listkami mięty i kandyzowanymi
wiśniami stała się wybornym,
eleganckim, świątecznym deserem.
300 ml słodkiej śmietanki 18%,
300 ml mleka 3,8%, 5-6 gałązek
lawendy, 2 czubate łyżki cukru,
3 łyżeczki żelatyny, kilka listków
mięty, kilka kwiatów lawendy,
kandyzowane wiśnie w syropie.
Mleko i śmietankę wlałam
do garnuszka, postawiłam na maleńkim płomieniu ognia. Lawendę pokroiłam na niewielkie części, włożyłam do moździerza
i wraz z cukrem porządnie utarłam. Pachnącą mieszankę dodałam do śmietanki i mleka.
Często mieszając gotowałam kilka minut nie doprowadzając do wrzenia. Przecedziłam
przez sito i gazę. Do gorącego płynu wsypałam żelatynę, wymieszałam, rozlałam do foremek.
Po wystygnięciu wstawiłam na noc do lodówki.
Miseczki z panna cotta zanurzałam na kilka sekund w gorącej wodzie, po czym wykładałam
na talerze. Obłożyłam wiśniami, polałam syropem, udekorowałam gałązkami i kwiatkami
lawendy oraz listkami mięty.
Bardzo smacznie polecam.
Buon Appetito :)
przepiękne zdjęcie:) nigdy takiej nie jadłam, z lawendą, brzmi jak marzenie: lawendowa panna cotta :)
OdpowiedzUsuńWyglada szalenie elegancko!
OdpowiedzUsuńJest taka delikatna :)
UsuńWspaniała.
OdpowiedzUsuńUmarłam z zachwytu :-)
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcie,
a i smaczna pewnie.
Nie, tylko nie umieraj, nawet z zachwytu :)
UsuńDziękuję :)
Smaczna jest bardzo, niezwykle delikatna :)
aaaaaa boska
OdpowiedzUsuńTeraz tylko muszę zdobyć lawendę i już wiem ,co z nią zrobię.
OdpowiedzUsuńŚliczny deser!
Dziękuję :)
UsuńJuż od jakiegoś czasu myślę o takim połączeniu :-) Narobiłaś mi wielkiej ochoty, by się w końcu skusić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkuś się, skuś :) To połączenie jest
Usuńwyjątkowo pyszne :)
Pozdrawiam serdecznie.
dopiero co wczoraj skakałam z radości nad moja doniczką z lawendą, która cudem przezyła zimę. Tak torche mi szkoda teraz ją zjeść. może niech trochę jeszcze podrosnie.......
OdpowiedzUsuńW każdym razie, wyobraziłam sobie zapach tego połączenia i przyznję, że może byc "czad", którego warto spróbować.
Pozdrawiamy Tapenda
Moją lawendę uratowałam w ostatnich dniach kwietnia.
UsuńMiała zbyt małą doniczkę, jałową ziemię i bała się, że
ją stracę.
Przesadziłam: kupiłam nową ziemię, nawóz i dużą doniczkę.
Teraz jest piękna, wysoka, dostojna i bardzo zdrowa :)
A ja jestem z niej dumna :)
Pozdrawiam serdecznie :)